W Rondzie

Nadkomplet publiczności zobaczył najnowszą premierę teatru Rondo - dramat Tadeusza Różewicza "Stara kobieta wysiaduje" w reżyserii Stanisława Miedziewskiego. Choć tekst powstał niemal pół wieku temu, nadal zaskakuje aktualnością i celnością diagnozy sytuacji społecznej. To pierwszy powód, dla którego warto było zobaczyć ten spektakl. Tych było jednak więcej.

Stanisław Miedziewski przeniósł widzów na śmietnisko. Tam toczy się życie, tam odbywa się ludzki dramat. Piotr Igor Sałata, autor scenografii, z pietyzmem i dbałością o szczegóły stworzył przestrzeń, w której tekst Różewicza wybrzmiał szczególnie dosadnie.

W tytułową rolę wcielił się Jacek Szuba. Choć w ostatnich latach wiele razy prezentował się na teatralnych scenach, ta rola była największą i najtrudniejszą w jego aktorskiej przygodzie. I wcale nie z powodu transformacji w postać kobiecą. Bohaterka przez ponad półtorej godziny istniała na scenie, Jacek Szuba znalazł dla niej wiele emocjonalnych odcieni. Grał na tyle sugestywnie, że widzowie do końca nie wiedzieli, że pod kostiumem i charakteryzacją ukrywa się mężczyzna. A tak oszukać publiczność to duża sztuka.

Na uznanie zasługują jednak wszyscy aktorzy, a w sumie na scenie pojawiło się ich niemal 20, część po raz pierwszy. Łukasz Makowski, Marcin Dadel i Kamil Michaluk kolejny raz pokazali, jak dużą są siłą Ronda. Spektakl cały czas był w tempie, pełen dynamizmu i emocji. Choć Różewicz mówi o rzeczach ciężkich gatunkowo, było również wiele momentów lżejszych, nawet komicznych.

Emocje, które stworzyli aktorzy, podkreślała jeszcze muzyka Tomasza Giczewskiego, wykonywana również na żywo. Muzyka raz ilustracyjna, innym razem tworząca klimat wydarzeń, które dzieją się na scenie lub niebawem mają nadejść. A to wszystko podkreślały jeszcze kostiumy i charakteryzacja Kamili Salwiak.

Całość wyszła wysmakowana, na poziomie, wewnętrznie spójna i interesująca. Jest szansa, że widzowie jeszcze raz będą mogli zobaczyć ten dramat, choć już nie w tym roku.



Marcin Kamiński
Głos Pomorza
6 grudnia 2016