W Teatrze Logos: " Miłość" bez miłości

41. premiera w teatrze Logos to sceny z życia trzech małżeństw. Tytułowa miłość to pierwiastek, którego w każdym ze związków dotkliwie brakuje.

Wszystkie historie zaczynają się podobnie. Oni zakochani, ich rodziny szczęśliwe. Problemy pojawiają się później, kiedy trzeba stawić czoła długiej rozłące. Kiedy wspólnie spędzone lata pozwalają ludziom precyzyjniej wbijać sobie szpileczki. Pomiędzy małżonkami bezustannie budzą się pytania dotyczące wierności, zaufania i szacunku partnera. Niewiele trzeba, żeby odbudować małżeńską przyjaźń, by początkowe zakochanie zamienić w miłość. A jednak ciągle coś staje na drodze.

"Miłość" to debiut reżyserski Marka Kasprzyka, aktora teatru Logos. Jego pomysł na przedstawienie wydaje się inspirowany burzliwym życiorysem Iredyńskiego, dramaturga i prozaika, autora tekstów, na podstawie których powstało widowisko.

Wszystkie sceny w "Miłości" oparte są na słowach. W spektaklu niewiele się dzieje, ale wymiany zdań między małżonkami słucha się z dużym zainteresowaniem. Zapominając czasami, że siedzi się w teatrze.

Spektakl dzieli się na trzy części. W pierwszej małżeństwo z długim stażem podczas nocnej rozmowy w kuchni próbuje odbudować wzajemne zaufanie i dotrzeć do swoich najskrytszych tajemnic. W tej scenie prym wiedzie Marek Targowski, który w szlafroku i zniszczonych kapciach, nie wstając się z krzesła, niczym magnes ściąga wzrok widzów.

Druga część spektaklu należy do Józefa Hamkało. Aktor skupiał na sobie uwagę widzów niewielkimi gestami czy grymasami, rozbawiając publiczność. Wiernie dotrzymywała mu kroku Luiza Łuszcz-Kujawiak. Aktorzy, stojąc obok siebie, odkrywają przed nami skrawki swoich światów, symultanicznie, niczym na spowiedzi, mówiąc o grzechach, pokusach i podejrzeniach. Są razem, a jednak osobno.

Trzecia scena to związek rodziców ukazany oczami dzieci, które pod nieobecność "starych" odgrywają ich kłótnie. Te dzieci nie chcą dorosnąć. Nawet za sześć samochodów i zamek. A dorosłych z chęcią zamkną na wyspie, daleko od siebie. Wszystkich dorosłych... Poza swoimi rodzicami.

Przez pierwsze minuty ostatniej sceny moje wątpliwości budziło obsadzenie w roli czwartoklasisty Michała Kruka, postawnego aktora z widocznym zarostem. Jednak Kruk, pomimo nie pasujących do postaci gabarytów, świetnie poradził sobie z rolą, wielokrotnie rozbawiając publiczność dziecinnym zachowaniem (jego niezręczny taniec na długo pozostanie w pamięci).

Oglądając spektakl, byłam zaskoczona nową propozycją Logosu. Jednak, choć spektakl interesujący i niewątpliwie najlepszy spośród ostatnich premier teatru, konkurować może tylko z teatrami amatorskimi.

„Miłość” na podstawie utworów Ireneusza Iredyńskiego, reż. Marek Kasprzyk, muz. Wojciech Lipiński, scen. Ryszard Warcholiński. Premiera w teatrze Logos (ul. Curie-Skłodowskiej 22), 26 kwietnia



Joanna Rybus
Gazeta Wyborcza Łódź
29 kwietnia 2010
Spektakle
Miłość