W terminie, ale bez repertuaru

Zarząd województwa skupiony jest tylko i wyłącznie na realizacji budowy pomijając przyszłą działalność artystyczną - twierdzi Marcin Nałęcz-Niesiolowski, dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej. A prace nad repertuarem nowej opery powinny być już dawno zaawansowane.

- U nas repertuar strategiczny planuje się nawet z trzyletnim wyprzedzeniem - mówi Krzysztof Piotrowski, kierownik artystyczny Gliwickiego Teatru Muzycznego. - Stworzenie go w ciągu kilku miesięcy jest absolutnie niemożliwe, ponieważ wymaga to ogromnej i długoterminowej pracy.

Opera ma być oddana do użytku już w styczniu 2012 roku. Za półtora roku. Wygląda na to, że będziemy mieli kosztowny budynek w centrum Białegostoku, który nie będzie organizować koncertów. Bo nikt o repertuarze nie myśli.

Członkowie zarządu województwa twierdzą, że wizję funkcjonowania nowej opery powinien przedstawić dyrektor Nałęcz-Niesiołowski i mają nadzieję, że zrobi to w najbliższych tygodniach.

- Związany jest kontaktem do końca 2011 i niewykluczone, że będzie zarządzał także nową operą - mówi Jacek Piorunek, członek zarządu województwa. - Powinien już zająć się tak ważną sprawą.

Marcin Nałęcz-Niesiołowski twierdzi, że w lipcu zeszłego roku poinformował zarząd o tym, że nie będzie planował programu artystycznego, ponieważ tuż przed zakończeniem budowy kończy się jego kontrakt. Jacek Piorunek tego jednak nie pamięta.

- Nie mogę komuś narzucać swojej wizji artystycznej, to wręcz niedopuszczalne w tej profesji - mówi dyrygent. - Jeśli zarząd nie potrafi wyjść z ambarasu związanego z moją osobą, niech ogłosi konkurs na stanowisko dyrektora.

O przyszłość nowej opery w urzędzie marszałkowskim pytali także członkowie Stowarzyszenia Przyjaciół Opery i Filharmonii Podlaskiej.

- Zostaliśmy zbyci brakiem czasu, a na wystosowane pismo otrzymaliśmy wymijającą odpowiedź. Bardzo nas to martwi - mówi Elżbieta Majewska, skarbnik stowarzyszenia. -Bardzo nam zależy żeby opera ruszyła z należytą oprawą, aby uzyskała dobre opnie w środowisku artystycznym i promowała nasze miasto w całym kraju, a nawet na świecie. Moglibyśmy to osiągnąć tylko z dobrym programem artystycznym.

- Pewnie wszystko ułoży się po myśli dyrektora i wspierających go ludzi. Niech tylko Marcin Nałęcz-Niesiołowski pokaże, że ma wizję kierowania operą - uspokaja Jacek Piorunek.

A repertuaru jak nie było, tak nie ma.



Anna Kopeć
Kurier Poranny
18 sierpnia 2010