W wietrze, deszczu i chłodzie, ale na wesoło
Kaliszanie chętnie włączali się do zabawy z teatrami ulicznymi.Pogoda ewidentnie nie sprzyjała amatorom teatrów ulicznych. Tegoroczna, dziewiętnasta już edycja Festiwalu Działań Ulicznych La Strada, tradycyjnie towarzysząca obchodom Święta Miasta, konkurowała z chłodnym wiatrem i deszczem. Mimo tego na kortach Centrum Kultury i Sztuki w ciągu całego festiwalu nie brakowało publiczności żywo zainteresowanej spektaklami, które prezentowały całe bogactwo sztuki aktorskiej, często osadzonej na pograniczu tradycji cyrkowej czy pantomimy. La Strada 2012 trwała trzy dni. W pierwszy weekend czerwca do Kalisza zjechały teatry z Holandii, Ukrainy, Węgier, Rosji i kilku polskich miast. Pokazy oficjalnie otworzył "Wiśniowy sad" [na zdjęciu] według Antoniego Czechowa, przygotowany z dużym rozmachem spektakl legendarnego ukraińskiego teatru Wosskresinia. Artyści ze Lwowa zaprezentowali się w Kaliszu nie po raz pierwszy; stali bywalcy kaliskiego Festiwalu Działań Ulicznych mogli więc po raz kolejny oglądać ich w efektownym i charakterystycznym widowisku, dopracowanym w najdrobniejszych szczegółach.
Ta jedna z flagowych miejskich imprez to od dłuższego czasu nie tylko spektakle, ale i koncerty, które samemu festiwalowi nadają nieco inny smak. Także i tym razem, już pierwszego dnia festiwalu, kaliszanie wysłuchali dwóch projektów muzycznych.
- To kameralny Red Label, grupa trzech wokalistek, która przyjechała z Heerhugowaard, w ramach partnerskiej współpracy - mówi Barbara Fibingier, dyrektorka CKiS. - Drugi projekt to koncert zespołu Kapela ze wsi Warszawa. Wiele lat walczyliśmy o obecność zespołu w naszym cyklu "Pofolkujmy sobie" - dodaje szefowa CKiS. Zespół, grający muzykę folkową, z miejsca porwał zarówno młodą, jak i tę nieco starszą publiczność do tańca i wspólnej zabawy.
- Pozamiatali - mówili nam zachwyceni słuchacze. - To był naprawdę cudowny koncert.
W nieco inny klimat, mniej poważny jak w przypadku "Wiśniowego sadu", wprowadziły widzów teatry występujące drugiego i trzeciego dnia.
2 czerwca zachwyt budzili węgierscy szczudlarze, a warszawski Teatr Pantomimy Mimo bawił i wzruszał, śmiało czerpiąc z tradycji pierwszych wędrownych teatrów, występujących na królewskich dworach. W podobnym, choć już nieco bardziej tajemniczym ibaśniowym stylu, zaprezentował się rosyjski Teatr Wędrowne Lalki Pana Pejo. Tutaj artyści do spektaklu wciągnęli zaskoczonych i roześmianych widzów.
- Piękne przedstawienie - mówili. - Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widzieliśmy.
Ostatniego dnia festiwalu, kiedy już rozpadało się na dobre, uśmiech na twarzach publiczności wywoływali m.in. artyści z ukraińskiej Korporacji Clownów. Kaliszanie, choć przemoknięci, docenili także Słowaków, którzy zaprezentowali zabawną interpretację "Romea i Julii". Pogoda pokrzyżowała nieco założenia organizatorów: jeden ze spektakli odbył się w Sali Studio CKiS. Sam festiwal tradycyjnie tuż przed północą zwieńczył skromny w tym roku pokaz świateł i fajerwerków.
Mirosława Zybura
Ziemia Kaliska
18 czerwca 2012