W zaczarowanej krainie

Kto z nas, dorosłych, potrafi dziś jeszcze w tym zabieganym świecie usiąść wygodnie i z pomocą książki, dzieła sztuki czy spektaklu teatralnego wybrać się w niezwykłą podróż do baśniowego świata, który tak otwarty jest dla wyobraźni dziecka, spontanicznego i szczerego odbiorcy

Cudownie byłoby zachować tę umiejętność i korzystać z niej zwłaszcza wówczas, gdy zostajemy zaproszeni do udziału w świecie stworzonym dzięki czyjejś fantazji. Tak jak odbyło się to w przypadku spektaklu w Teatrze "Kubuś", gdzie miałam okazję  wtopić się w magiczny świat bajki dostępny mi już tylko w sposób pośredni. Myślałam, że stoi przede mną szczególnie trudne zadanie: ocena we właściwy sposób tego, co mam zobaczyć. Dopiero kiedy zorientowałam się, że nie koncentruję się już na szczegółowej analizie, a zamiast tego z zaciekawieniem przysłuchuję się rozmowie Rybaka z Dżinem, znalazłam prawidłowy sposób odbioru. Bo o to przecież chodzi właśnie w baśni: aby swoją mocą porwała widza bądź czytelnika i zahipnotyzowała go swoim czarem. Baśń, która tego dokona jest tą właściwie opowiedzianą i przedstawioną. 

Zasługa to oczywiście wielu elementów, które dopiero po scaleniu ze sobą tworzą odpowiednią formę; pierwszym, podstawowym elementem wpływającym na jakość omawianego spektaklu jest baza literacka, którą jest zbiór baśni Bolesława Leśmiana pt. „Klechdy sezamowe”, a właściwie dwóch opowiadań w nim się znajdujących: "Rybaka i Geniusza" oraz "Opowiadania Króla Wysp Hebanowych". Nie trzeba zatem szczególnie dodawać, że język literacki jest znakomity, ale choć taki właśnie jest to, aby pobudzić wyobraźnię i przykuć uwagę, potrzebuje także odpowiedniej oprawy: właściwej intonacji, umuzycznienia wybranych wersów. Wszystko to zasługuje w kieleckim spektaklu na pochwałę, ponieważ razem stworzyło przyjemną dla ucha kompozycję. Strzałem w dziesiątkę okazała się także realizacja niektórych partii metodą teatru czarnego (odziani w czerń aktorzy animują lalki). Dzięki temu został osiągnięty iście magiczny efekt, który, jestem przekonana, na najmłodszych widzach wywarł piorunujące wrażenie. Dodatkowo, w spektaklu zastosowana została także konwencja planu żywego połączonego z lalkowym. 

Koniecznie trzeba dodać, że lalki w Teatrze "Kubuś" są fantastyczne, jest ich całe mnóstwo, a wszystkie cechują się drobiazgowym i kreatywnym wykonaniem. Każda lalkowa postać, która pojawiła się na scenie, to wyraźnie przemyślany wybór twórcy spektaklu, gdyż każda z nich pasuje idealnie do baśniowej postaci, którą miała przedstawiać. Kostiumy i scenografia to przede wszystkim feeria barw, a także motywy orientalne: turbany na głowach bohaterów są symbolami przynależności do kultury Wschodu, a stroje wyglądem przypominają znane nam już postacie z baśni o Alibabie czy Aladynie. Spektakl dodatkowo został uzupełniony efektami multimedialnymi, a precyzyjniej mówiąc, wyświetlony został film obrazujący postać Dżina, który dzięki niemu nabrał groźnego i potężnego charakteru.

Myślę, że najlepszymi recenzentami tego spektaklu są dzieci, które po zakończeniu spektaklu, zgodnie odpowiedziały na zadane przeze mnie pytanie o wrażenia, że przedstawienie bardzo im się podobało. Przesłanie bajki, jak to w bajkach bywa, jest uniwersalne, mądre i pouczające. Ciekawych całej opowiedzianej historii odsyłam do wyżej wspomnianego zbioru baśni, napisanych dla każdego niezależnie od tego ile lat już przeżył oraz w którym wieku żyje, bo choć pochodzą z przed 100 lat, dziś wciąż uczą i bawią tak jak dawniej zarówno młodszych jak i starszych, czego dowodem jest ten właśnie spektakl.



Karolina Bugajska
Dziennik Teatralny Kielce
27 lutego 2012