Wałbrzyski teatr z alternatywą w tle
Z początkiem lipca Sebastian Majewski zastąpił Piotra Kruszczyńskiego na stanowisku dyrektora artystycznego wałbrzyskiego Teatru im. Szaniawskiego. - Myślą przewodnią nadchodzącego sezonu jest magnetyzm Wałbrzycha - mówi nowy szef jednej z najważniejszych dolnośląskich scenKatarzyna Kamińska: Dotychczas z teatrem instytucjonalnym łączyły Cię krótkie epizody, działałeś głównie jako szef awangardowej Sceny Witkacego. Dlaczego przyjąłeś posadę dyrektora artystycznego wałbrzyskiego teatru? Sebastian Majewski*: Nie chcę wtłaczać offu w instytucjonalne ramy, spróbuję raczej tchnąć trochę alternatywy w wałbrzyską scenę. Od pół roku pracuję tu na stanowisku zastępcy dyrektora i wiem, że ten teatr jest otwarty na niestandardowe rozwiązania, jest w nim miejsce na offowe myślenie o teatrze. Szykujesz rewolucję? Przyszły sezon jest już zamknięty. Zaprosiłem czterech młodych reżyserów: Natalię Korczakowską, która otworzy sezon spektaklem na podstawie "Skrzywdzonych i poniżonych" Dostojewskiego, w listopadzie Krzysztof Garbaczewski wystawi "Opętanych" Gombrowicza. Artur Pałyga napisze tekst na podstawnie scenariusza Feliksa Falka do filmu "Bohater Roku", wyreżyseruje go Piotr Ratajczak. Ostatnią premierę - "Czas kochania, czas umierania" Fritza Katera, przygotuje Jacek Jabrzyk. Oprócz tego kontynuujemy teatralną telenowelę "Z Rodziny Iglaków". Do zespołu dołączy siedmioro młodych aktorów. Chcesz jak Twój poprzednik Piotr Kruszczyński, odkrywać nowe twarze? Zaprosiłem tych właśnie twórców przede wszystkim dlatego, że myślą o teatrze w bardzo niezależny sposób, dają dużo wolności twórczej aktorom, pracują warsztatowo. Jestem przekonany, że Wałbrzych jest miejscem doskonałym, by zrobić coś ciekawego na początku kariery i wyjechać stąd w świat. Tak jak stało się to np. z rozchwytywanymi dziś Janem Klatą czy Arturem Tyszkiewiczem. Mam świadomość, że niezależnie od poziomu tego, co robimy, cały czas jesteśmy na uboczu i trudno tu zatrzymać ludzi. Sam jesteś silnie związany z Wrocławiem. Trudno Ci było zacząć pracę w Wałbrzychu? Różnica między tymi miastami jest taka jak pomiędzy Zachodem a Polską z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Staram się wnieść tutaj moje wrocławskie doświadczenia, a mądrość Wałbrzycha i jego mieszkańców, przenoszę do Wrocławia, który jest coraz piękniejszy, ale też coraz bardziej mieszczański. Myślą przewodnią przyszłego sezonu w Teatrze im. Szaniawskiego jest magnetyzm Wałbrzycha. Chcemy pokazać, że to miasto może przyciągać ciekawych ludzi, że samo jest intrygujące. Z drugiej strony będziemy zadawać pytania o kondycję współczesnego człowieka w odniesieniu do tego miasta i poprzez uniwersale teksty mówić o problemach dzisiejszych wałbrzyszan. *Sebastian Majewski - reżyser teatralny, szef wrocławskiej formacji Scena Witkacego. Reżyserował m.in. w Teatrze Wierszalin w Supraślu, Teatrze im. Horzycy w Toruniu, Bałtyckim Teatrze Dramatycznym im. Słowackiego w Koszalinie. Współpracował z Janem Klatą jako dramaturg w spektaklach "Transfer!" czy "Sprawa Dantona". Od 1 lipca dyrektor artystyczny Teatru im. Szaniawskiego w Wałbrzychu.
Katarzyna Kamińska
Gazeta Wyborcza Wrocław
12 lipca 2008