Walka o festiwal

Upadające stowarzyszenie Rotunda oddaje Krakowskie Reminiscencje Teatralne Fundacji Movere im. Mirka Wujasa. Okazuje się, że stworzyli ją... członkowie Rotundy.

Za dwie ostatnie edycje Krakowskich Reminiscencji Teatralnych odpowiadały Ana Nowicka i Monika Kufel, prowadzące Teatr Barakah. I to one właśnie - dzięki wnioskom grantowym - zagwarantowały finansowanie kolejnych edycji. Ale wczoraj w skrzynce mailowej czekało oświadczenie Any Nowickiej i Moniki Kufel informujące, że żegnają się z festiwalem. Wszystko przez to, że upadające stowarzyszenie Rotunda przekazało jego organizowanie istniejącej od kilku miesięcy Fundacji Movere imienia Mirka Wujasa.

Nie byłoby w tym jednak nic dziwnego, gdyby nie to, że tworzą ją byli pracownicy i członkowie zarządu stowarzyszenia Rotunda, które doprowadzono na skraj upadłości i - w pewnym momencie 2016 roku - do kilkusettysięcznego długu. Ten zaczął narastać, gdy władze UJ postanowiły zamknąć budynek Rotundy, za który stowarzyszenie odpowiadało. Wtedy właśnie organizacja straciła swoje główne źródło dochodu (bo właśnie m.in. z wynajmu uniwersyteckiego lokalu żyło).

Ale przewodniczący zarządu Rotundy Ireneusz Zaczkowski nie widzi w tym, że wracają osoby wcześniej działające w Rotundzie, którą doprowadzono do finansowej zadyszki, nic dziwnego. - Przekazaliśmy prawa do festiwalu fundacji złożonej z ludzi, z którymi współpracowaliśmy, bo to dla nas gwarancja dbania o festiwal - mówi. I dodaje, że do dotychczasowych twórczyń stowarzyszenie straciło zaufanie. - Robiły pewne rzeczy za naszymi plecami - dodaje. Ale o szczegółach nie chce mówić.

Stwierdza też, że nie jest problemem, iż żadna z osób działających w fundacji Movere takiego festiwalu nie prowadziła (stąd zresztą ostatnie edycje prowadzone były przez Teatr Barakah, a wcześniej za jego artystyczny kształt odpowiadała m.in. Anna Lewanowicz, dziś pracująca w zespole Narodowego Starego Teatru). Za stronę artystyczną odpowiadać ma Magda Grudzińska, zwolniona niedawno dyrektorka Teatru im. W. Bogusławskiego w Kaliszu. Władze marszałkowskie (którym podlega scena) zarzucają jej, że robi "teatr zbyt ambitny", "jednowymiarowy", "wielkomiejski". A Zaczkowski zapewnia, że nowa dyrektorka będzie w stanie zrealizować dwie kolejne edycje festiwalu zgodnie z planami artystycznymi, przygotowanymi przez poprzednie prowadzące imprezę (bo tylko to daje szansę, że pieniądze z przyznanej trzyletniej dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie przepadną).

Pikanterii sprawie dodaje jednak fakt, że o ile rozliczona została miejska dotacja za ostatnią edycję Krakowskich Reminiscencji Teatralnych, to wciąż nie rozliczono dotacji ministerialnej. Zabrakło rozliczenia ponad 30 tys. zł. - To się stanie zapewne, gdy zostanie rozwiązane stowarzyszenie Rotunda - uspokaja Ireneusz Zaczkowski.

Andrzej Kulig, wiceprezydent Krakowa odpowiadający m.in. za kulturę, studzi emocje.

- Problem poruszony przez Pana jest nieco bardziej skomplikowany niż się wydaje. Do dziś sytuacja wygląda tak, iż stowarzyszenie Rotunda ma podpisaną umowę z Urzędem Miasta Krakowa na prowadzenie KRT do 2017 r., ale ze względu na znaną nam sytuację wewnętrzną stowarzyszenia od końca ubiegłego roku wykonywało ono ruchy o zróżnicowanym charakterze - od deklaracji, że nadal będzie wykonywać umowę, poprzez rezygnację z KRT, poprzez próbę sprzedaży marki. A wreszcie po ostatnią rozmowę, w której nas poinformowało, że stowarzyszenie zawarło umowę o przekazaniu prawa do prowadzenia KRT przez wspomnianą fundację - tłumaczy zastępca prezydenta Krakowa.

Deklaracja ta została złożona - jak przyznaje - parę tygodni temu w obecności Moniki Kufel i Any Nowickiej. - Lecz nadal nic w tej sprawie się nie wydarzyło. Nie znamy umowy zawartej między Rotundą a Movere, ale przede wszystkim nie dostaliśmy pisma wypowiadającego umowę zawartą pomiędzy UMK a Rotundą - dodaje Kulig.

Przyznaje, że rozumie wyrażane przez "Dziennik Polski" w pytaniach wątpliwości, ale "klamka jeszcze nie zapadła".



Łukasz Gazur
Dziennik Polski
12 kwietnia 2017