Wąsy dyrektora Jasińskiego

„To Jerzy Jarocki kazał mi zapuścić wąsy, żebym poważniej wyglądał" – wspominał na konferencji prasowej przed prapremierowym pokazem „Rewizora" odchodzący w roku 2018 dyrektor artystyczny Teatru Scena STU, Krzysztof Jasiński.

Teatr Scena STU w swojej 50-letniej karierze przeszedł już etapy teatru studenckiego, bezdomnego teatru alternatywnego, teatru wielkich namiotowych widowisk muzycznych, teatru publicystycznego, teatru repertuarowego i impresaryjnego by dziś spokojnie konkurować z innymi krakowskimi scenami funkcjonując jednocześnie na zasadach komercyjnych. To, co dziś stanowi o jakości tej instytucji kultury to szacunek dla słowa, aktora i widza, który w postdramatycznym reżimie scen polskich wydaje się dziś nieomal unikatem. „Nasza siła polega na tradycji. Trwaniu w sztafecie pokoleń" – mówi Krzysztof Jasiński – „Chodzi o to, żeby nie budować teatru na gruzach. Po rewolucjach zostają zgliszcza. W teatrze dramatycznym najważniejsze jest słowo."

Półfinał sezonu jubileuszowego 2015/2016

W ramach obchodów 50-lecia teatru zrealizowano już 3 premiery, a w kolejce czekają jeszcze koncert zespołu Tomasza Stańko, obchody 30-lecia pracy aktorskiej Dariusza Gnatowskiego oraz Wigilia Teatru Scena Stu, organizowana przez przyjaciół teatru regularnie od 1966 roku każdego 20 grudnia i lutego o godzinie 20:00. Dyrektor Jasiński myśląc z wyprzedzeniem o rocznicowych imprezach planował zakończenie działalności reżyserskiej w budynku przy Al. Krasińskiego wystawieniem tryptyku „Wędrowanie" składającego się z trzech największych dramatów Stanisława Wyspiańskiego, czyli „Wyzwolenia", „Wesela" i „Akropolis". Wszystkie trzy części udało się zrealizować w rok przed jubileuszem, zatem ostatnią premierą reżyserską Jasińskiego okazał się „Rewizor" Gogola grany przedpremierowo od początku tego tygodnia w oprawie scenograficznej i kostiumowej nawiązującej do wielkich przedstawień Teatru STU wystawianych w namiotach cyrkowych (jak legendarna „Szalona lokomotywa" do tekstów Witkacego i z muzyką Marka Grechuty) oraz serdecznego spotkania młodego reżysera z Polski z Federico Fellinim, dla którego filmowej twórczości tradycja sztuki cyrkowej stanowiła przez lata wielką artystyczną inspirację.

STU kuźnicą kadry kultury

Scena STU była przez lata kuźnicą talentów. Oprócz armii zdolnej aktorskiej młodzieży, reżyserów, oświetleniowców i scenografów wyszli stąd tacy twórcy i menedżerowie kultury jak: Włodzimierz Staniewski (współtwórca i dyrektor Ośrodka Praktyk Teatralnych „Gardzienice"), Jerzy Fedorowicz (aktor, reżyser i późniejszy dyrektor Teatru Ludowego w Nowej Hucie), Jacek Strama (odchodzący w tym roku dyrektor Teatru Ludowego w Nowej Hucie), Aleksander Nowak (zastępca dyr. d.s. Technicznych i Administracyjnych w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie) czy Ryszard Skrzypczak (w latach 80. zastępca dyr. Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie). Także ostatnie przedstawienie Jasińskiego, czyli „Rewizor" we współczesnej parafrazie przekładowej Tadeusza Nyczka, stało się okazją do kolejnego aktorskiego debiutu w Teatrze STU czyli występu Martyny Krzysztofik, córki krakowskiej aktorki Małgorzaty Hajewskiej-Krzysztofik, w roli Anny, córki horodniczego.

Kto następcą?

„W teatrze, w którym repertuar musi być zaplanowany i przestrzegany przynajmniej rok do przodu, gdzie nie odwołuje się spektakli i nie można sobie pozwolić na niesprzedane miejsca na widowni bez konieczności późniejszego wykładania firmowych zaskórniaków na honoraria dla aktorów, nie da się wprowadzić nowego dyrektora tak z dnia na dzień, bez wdrożenia w struktury tego trzyczłonowego ciała– mówił dyrektor Jasiński – tłumacząc brak konkursu na stanowisko nowego dyrektora generalnego. Trzeba bowiem pamiętać jak skomplikowanym bytem jest ta instytucja. – objaśniał dalej Jasiński – Fundacja Teatr STU, Scena STU i Teatr Scena STU to powiązane ze sobą, wzajemnie zależne finansowo, utrzymujące przy życiu teatr organizacje. Do piątku nie zdradzę państwu nazwiska ani płci następcy czy następczyni. Jak dotąd tę informację znają poza mną tylko dyr. Tadeusz Konieczny i prof. Jacek Majchrowski." Pytany zaś o brak konkursu na to stanowisko, dyrektor zasugerował, że pierwszy rok pracy następcy zadecyduje o tym, czy potrzebne będzie rozpisanie konkursu, o ile nowy dyrektor nie sprosta swoim obowiązkom, w które już od jakiegoś czasu był wdrażany współpracując stale z teatrem.

Pod względem formalnym do roku 2018 pracować będą dwaj dyrektorzy artystyczni, czyli Krzysztof Jasiński i Tadeusz Konieczny wraz z nowym dyrektorem generalnym mianowanym w tym roku.

Plany na przyszłość.

Dyrektor Jasiński pytany o swoją artystyczną przyszłość po przekazaniu stanowiska w STU, zapewnił, że „Droga ucieczki szykuje się luksusowa", bo następne dwa lata zamierza poświęcić w połowie na działalność w Krakowie, a w połowie na budowanie ośrodka teatralnego na Mazurach. Tam realizował będzie projekt mistrzowski pod tytułem „SZEKSPIR". Jego pierwsza odsłona zaplanowana została na lato 2016. Kurs szekspirowski, w którym uczestniczyć będą odtwórcy największych ról mistrza ze Stratfordu, zakończy się realizacją przedstawienia złożonego z najsłynniejszych szekspirowskich scen i monologów. Ideą nadrzędną projektu będzie praca ze słowem. Aktorzy wniknąć mają w „postaciowanie". Jak tłumaczy odchodzący dyrektor, to „postaciowanie", które inicjował Stanisławski, i o którym mówili później Jerzy Grotowski, Krystian Lupa, obecnie sprowadziło się w efekcie do ucieczki od postaciowania. „Aktorzy nie mają grać ról. To postaci powinny grać na scenie, dlatego zadaniem aktora jest uruchomić siebie jako postać." – zapowiada dyrektor Jasiński.
Plany wydawnicze to aż trzy książki. Jedna to już gotowy wywiad-rzeka z Krzysztofem Jasińskim, projekt popularyzatorski, który jeszcze nie znalazł swego wydawcy; oraz dwie książki historyczno-naukowe: rocznicowa monografia Teatru Scena STU oraz zbiór esejów teatrologicznych poświęconych tryptykowi „Wędrowanie".



Jakub Wydrzyński, Jw051082
Dziennik Teatralny Kraków
20 lutego 2016