Wątły kulturalny mecenat ministra

To był chudy rok - w ramach Mecenatu 2009 od ministra kultury na Podlasie spłynęło zaledwie 320 tys. zł. To niemal dziesięć razy mniej niż w ubiegłym roku.

Zawinił kryzys gospodarczy? Faktem jest, że w 2008 r. budżet ministerialnego programu wynosił ok. 25 mln zł, a w tym roku jego środki zamknęły się w kwocie 10,5 mln zł. Ostre finansowe pikowanie w dół spowodowało, że wszystkiego - i pieniędzy, i wniosków (pozytywnie rozpatrzonych przez ministra) - jest proporcjonalnie mniej. I tak w ub. roku na 150 wniosków z całej Polski pieniądze otrzymało 12 podlaskich placówek. W tym roku na 94 pozytywnie rozpatrzonych wniosków dotacja trafi tylko do naszych czterech instytucji - trzech teatrów i muzeum. Na dodatek przyznane kwoty są małe. Dość powiedzieć, że cała tegoroczna dotacja, która spłynęła na Podlasie jest o 200 tys. zł mniejsza, niż kwota, jaką w ub. r. otrzymał tylko Białostocki Teatr Lalek (518 tys. zł; dodać jednak trzeba, że BTL w ub.r. został potraktowany przez ministra priorytetowo). W tym roku BTL również dostał pieniądze na tę samą inwestycję (czyli II etap rozbudowy i modernizację budynku w ramach projektu "Odeska"), ale już tylko... 50 tys. zł. Dziesięć razy mniej niż przed rokiem. 

- Co tu kryć, to bardzo mało, chcieliśmy kilka razy więcej - mówi Marek Waszkiel, dyrektor BTL. Chodzi o budowę wejścia od strony ul. Odeskiej. To uliczka od zaplecza teatru, która niedługo będzie wiodła do opery i ma stać się reprezentacyjnym deptakiem. BTL przed dwoma laty przebudowany został od strony parku i ul. Kalinowskiego, tam też tworząc wejście dla widzów. Od zaplecza - tam, gdzie ma wieść reprezentacyjny deptak - teatr wygląda średnio, dyrekcja postanowiła więc od strony Odeskiej stworzyć atrakcyjne wejście administracyjne i dla aktorów, jednocześnie przebudowując zaplecze sceny oraz dobudowując pracownie. Za pieniądze z ub. r. - od ministra i magistratu - udało się uruchomić inwestycję (jej cały budżet to 2,5 mln zł). Niska tegoroczna kwota jednak ją spowolni. 

- Co prawda z budową wejścia wyrobiliśmy się i od przyszłego tygodnia wejście będzie czynne dla zespołu technicznego, aktorów i administracji, ale na wyposażenie tej części, funduszy nie mamy - mówi dyrektor. 

Największą dotację z czterech podlaskich instytucji dostało Muzeum Północno-Mazowieckie w Łomży - 100 tys. zł. To i tak sześć razy mniej niż wnioskowała placówka. 

- I ponad cztery razy mniej niż to, co dostaliśmy przed rokiem. Ale cóż, trzeba się cieszyć z tego, co się ma - mówi Jerzy Jastrzębski, dyrektor muzeum. Połowę dotacji przeznaczył na zakup muzealiów: do działu historii miasta - pocztówek, fotografii, dokumentów związanych z Łomżą; do działu etnografii - sporo tkanin i wycinanek; do galerii sztuki współczesnej - prace artystów łomżyńskich; oraz kilkanaście lamp naftowych, uzupełniających stałą wystawę, która ma zostać otwarta w przyszłym roku. 

- Kupiliśmy też potrzebny w muzeum sprzęt komputerowy, m.in. do obróbki zdjęć oraz bardzo potrzebną nam przyczepę do ciągnika do transportu m.in. materiałów budowlanych i większych eksponatów - mówi dyrektor (te większe eksponaty są zazwyczaj związane ze skansenem kurpiowskim w Nowogrodzie, który jest filią muzeum). 

Pozostałe placówki, które dostały wsparcie od resortu (też kilkakrotnie mniejsze niż wnioskowano) to: Teatr Dramatyczny w Białymstoku (90 tys. zł - na remont i przebudowę rampy teatralnej wraz z wykonaniem odprowadzeń wody deszczowej) oraz Teatr Lalki i Aktora w Łomży (80 tys. zł - na inwestycje w ramach projektu: "przyjazny teatr popularyzatorem twórczości teatralnej"). 

Gwoli sprawiedliwości dodajmy, że w tamtym roku obie instytucje na swoje potrzeby w ramach mecenatu dostały po 200 tys. zł).



Monika Zmijewska
Gazeta Wyborcza Białystok
7 listopada 2009