Weekend ze Zbrodnią

Repertuar Teatru Osterwy tak się ułożył, że ten tydzień śmiało można nazwać tygodniem Szymona Sędrowskiego. W środę i w czwartek można go było zobaczyć w świetnej roli tytułowej w sztuce Moliere\'a "Tartuffe albo Szalbierz", a przez trzy wieczory weekendu - czeka nas spotkanie z wyśmienitą kreacją Porfirego w "Zbrodni i karze" Dostojewskiego, w adaptacji i reżyserii Krzysztofa Babickiego

Ta rola była niewątpliwie wyzwaniem dla aktora, podobnie zresztą jak pozostałe dla całego zespołu wykonawców. Krzysztof Babicki bowiem tak rozłożył akcenty w swojej adaptacji i inscenizacji, że - nie rezygnując z interesującego opowiadania historii - na plan pierwszy wysuwa całą sferę psychologiczną bohaterów. Wszystkie role są całkowicie świadomie skonstruowane tak, by wydobyć i zaakcentować ich złożoność.

W sposób szczególny dotyczy to właśnie Porfirego, co w pełni trafia mi do przekonania. Już przy lekturze powieści to on zawsze wydawał mi się postacią najciekawszą, a jego tajemnica największym wyzwaniem. A w spektaklu owa niejednoznaczność została jeszcze podniesiona do którejś potęgi. Szymon Sędrowski potrafił to pokazać w sposób arcymistrzowski. Stworzył kreację kompletną, zdecydowanie dominującą nad całym spektaklem. Nie powiem, że usunął pozostałych wykonawców w cień, bo to byłoby niesprawiedliwe i krzywdzące, lecz z pewnością właśnie on znalazł się na czele całego bardzo dobrego zespołu.

Ale na wielkie słowa uznania zasługują także Mikołaj Roznerski za odmienne od tradycyjnego potraktowanie roli Raskolnikowa, Krzysztof Olchawa jako wyśmienity Swidrygajłow, wreszcie Agata Moszumańska za pełną psychologicznej prawdy i emocjonalnej siły rolę Soni. A co jeszcze ważniejsze, choć wszyscy oni stworzyli na swój rachunek role wybitne, to wraz z pozostałymi wykonawcami zbudowali wielką, znakomitą kreację zbiorową.

"Zbrodnia i kara" to spektakl wybitny, być może najlepszy spośród tych, które w Teatrze Osterwy miały premierę w ubiegłym roku. Pokazujący, jak dziś należy czytać wielką klasykę i pokazywać ją na scenie. Trzeba go zobaczyć koniecznie.



Andrzej Z. Kowalczyk
Polska Kurier Lubelski
15 stycznia 2011
Spektakle
Zbrodnia i kara