Wendy uczy się latać w Nibylandii

Nauka latania według Wendy. czyli spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Sztuki Lalkarskiej ."Wendy" na podstawie powieści "Piotruś Pan" to kolejna frapująca propozycja teatralna dla całych rodzin.

Wychowani w polskiej tradycji i kulturze niekoniecznie musimy przepadać za opowieścią o Piotrusiu Panie, ale takie określenie faceta, który nie chce dorosnąć zna chyba każdy.

I nie ma w nim niczego dobrego. Zatem czy warto poświęcić trzy kwadranse z życia, a w dodatku zabrać do teatru nawet sześciolatki? Oczywiście! Bo magia, jaką tworzy na scenie pięcioro studentów IV roku Wydziału Sztuki Lalkarskiej dowodzi siły teatru i uruchamia pokłady wyobraźni. A przy tym - umówmy się - dzieci dziś pewnie więcej rozumieją z historii "Piratów z Karaibów", a na ekranach telewizorów widziały niejedną romantyczną scenę, by doskonale zrozumieć wielowątkową akcję bajki, która wzorem szkolnej lekcji nie dość, że trwa dokładnie tyle ile trzeba, to jeszcze zmusi do refleksji całe rodziny.

Szczęśliwe będą też feministki - te w podkolanówkach i te wojujące o różne swobody podczas protestów. Bo postać Piotrusia Pana widzowie poznają dzięki przygodom Wendy - dziewczynki, która dała się porwać urokom Nibylandii, przeszła naukę latania, by wreszcie od prania skarpetek wiecznym chłopcom pójść w tango z kapitanem Hakiem.

Dzięki pomysłowej scenografii Agaty Soboczyńskiej, przy okazji z wdziękiem kreującej postać Wendy, widzowie zetkną się i z teatrem cieni, i ze wspomnianą sztuką latania.

Będą na pirackim statku, zobaczą syreny, a że ci mali, jak się domyślamy, są nieźle w świecie kina wyedukowani, to i sceny walki Piotrusia z Hakiem zobaczą w wersj i "slow motion".

W przedstawieniu są też sceny fechtunku - jak piraci, to piraci. I oni, i chłopcy zamieszkujący Nibylandię grają śpiewająco czy raczej śpiewają grając, w dodatku piosenki skomponowane przez jednego z nich -Macieja Cempurę z tekstami Dariusza Czajkowskiego. Smutny song o wątpliwych, zdaje się, urokach bycia wiecznym chłopcem jest świetnym przygotowaniem do puenty. Jakiej? No właśnie, że kiedyś trzeba zdjąć krótkie majteczki.

Za to Wendy po krótkiej przygodzie z lataniem chce wrócić do siebie, do tej zwyczajniejszej strony świata. Czy dlatego, że romans z Piotrusiem Panem, choć wyidealizowany, sprowadza się do wiecznej zabawy, czy też z obawy przed zgorzkniałym, choć bardzo męskim kapitanem Hakiem, tak czy inaczej - z podfruwajki (i to w dosłownym znaczeniu) w Nibylandii zmienia się w kobietę, która chce sama o sobie decydować.

Ostatnie spektakle dla dzieci od lat 6 w teatrze szkolnym dziś i jutro o godz. 10, a w sobotę i niedzielę o godz. 16. Polecam.



Jerzy Doroszkiewicz
Kurier Poranny
27 lipca 2018
Spektakle
Wendy