Weronika zostaje sama

O "Kuszeniu cichej Weroniki" Roberta Musila, rozmawiają Kaja Migdałek, Karolina Sokołowska, Tomasz Nosiński i Szymon Kaczmarek.

Skąd się wziął pomysł na realizację Kuszenia cichej Weroniki Roberta Musila? Szymon Kaczmarek: Kiedy byłem na pierwszym roku reżyserii, uczęszczałem na zajęcia do Krystiana Lupy. Mieliśmy do wyboru siedem tekstów, nad którymi mogliśmy rozpocząć pracę. Wybrałem Kuszenie… Musila. Już wtedy współpracowałem z Tomkiem i Karoliną. Pomyśleliśmy wtedy, że można by jeszcze coś zrobić z tym tekstem. W tym roku nadarzyła się okazja - Dominik Nowak zaproponował nam jego realizację w ramach Festiwalu Europa. Skorzystaliśmy z tej możliwości i trwają próby. Kuszenie cichej Weroniki to niezwykły tekst - ma w sobie jakąś tajemnicę, która sprawia, że po pierwszej lekturze nie do końca wiadomo, o co chodzi… A o co może chodzić? Podczas próby padało wielokrotnie słowo "samotność". Karolina Sokołowska: Patrząc przez pryzmat postaci, którą gram, mogę powiedzieć, że jest to spektakl przede wszystkim o samotności, całej biedzie tego stanu, niemożności kochania. S. K.: Chodzi o uchwycenie pewnego momentu przesilenia w życiu. Kuszenie cichej Weroniki to tekst o dojrzewaniu do istotnej zmiany, zapadaniu się w doświadczeniu. Kluczem do jego zrozumienia jest totalne w nim zanurzenie i przemiana, która może nas po tym spotkać. Tomasz Nosiński: Chciałbym wiedzieć, o czym to naprawdę jest. Johannes, którego gram, pragnie zagłębić się w nieznany mu świat kobiety, konkretnie - Weroniki. Krążę wokół osoby, której nie rozumiem. Pozostaję w jej orbicie. S. K.: Mnie się to podoba. Wyobraź sobie dwie osoby przeciwnej płci w pustej przestrzeni. Nawet jeśli nie robią nic szczególnego, jest to scena miłosna. Mężczyzna i kobieta pasują do siebie jak w matematycznej układance. Dwa razy dwa równa się cztery - to równanie jest zawsze prawdziwe, ale jest w tym jakiś podstęp. Ten sam powód, który wywołuje miłość, może doprowadzić do nienawiści. Czwórka jest zawsze czwórką, ale… Wydaje mi się, że tak myśli Musil. W przypadku Johannesa i Weroniki dzieje się podobnie. Kaja Migdałek: Ich spotkanie jest niezwykle cenne. To, że Johannes spotyka Weronikę pozwala mu zaistnieć na nowo i skonfrontować się z rzeczywistością. Weronika kusi go, wprowadza w świat swojej wyobraźni i tym samym doprowadza do jego wyzwolenia - Johannes decyduje się na wyjazd. Weronika otwiera go na świat, daje mu możliwość nawiązania kontaktów z innymi ludźmi. S. K.: Przypomnij sobie ostatnią scenę z Procesu Franza Kafki. Tuż przed śmiercią Józef K. rozpościera szeroko ręce. Jest to gest ostatniego otwarcia. Jeżeli przeprowadzimy analizę jego relacji z innymi bohaterami, to odkryjemy brak kontaktu między nimi. Trudność otwarcia się na innych jest problemem zarówno Johannesa jak i Weroniki. Każde z nich w jakiś sposób się z nim konfrontuje. Ale to Johannes robi krok w przód, Weronika natomiast próbuje, ale jej się to nie udaje. K. M.: Weronika przegrywa, a wygrywa Johannes. Relacja między Weroniką a Johannesem jest silnie nacechowana erotycznie… K. S.: Tak, oboje wpadają w pułapkę ludzkiej seksualności. Ich pragnienia różnią się od siebie, blokują się wzajemnie w dążeniach do ich realizacji, co powoduje niemożność ich całkowitego zespolenia. Obydwoje mają chore wyobrażenia - jedno na temat kobiet, drugie na temat mężczyzn. Rozmijają się ze sobą. K. M.: W tym wypadku seksualność rozdziela, a powinna łączyć. T. N.: Paradoksalnie, w niemożliwości ich spotkania jest jakieś spełnienie. Coś podobnego możemy odnaleźć w filmie Clinta Eastwooda Co się wydarzyło w Madison County, historia miłosna głównych bohaterów streszcza się do trzech dni wspólnego życia. Ten czas może być traktowany jako całe życie, albo sposób na przeżycie reszty swoich dni. Myślę, że to, co się dzieje między Weroniką i Johannesem rzutuje na ich przyszłość. Chwile spędzone razem to takie całe życie, na całe życie. K. S.: Tak to trzeba traktować. Spektakl powinien być radykalny, zamykać w sobie całą historię bohaterów. Ostatecznie Johannes i Weronika podążają odrębnymi drogami. S. K.: Tak, ale warto się czasem sparzyć, rozczarować. Trzeba zaryzykować, żeby móc coś przeżyć, zgodzić się na taki "syf", jak cierpienie. Weronika i Johannes są wpuszczeni w szaleństwo poniżenia i cierpienia, które wzajemnie sobie zadają. K. M.: Nie robią tego ad hoc, świadomie… T. N.: Półświadomie. Trzeba zainscenizować problem, żeby móc się do niego potem ustosunkować. Co jest problemem Weroniki? Jej ciało? K. S.: Właściwie tylko jedno - brak miłości. Skoro nie może być z Johannesem (nie chce z nim wyjechać), rezygnuje z niego. Weronika obserwuje swoje ciało i dostrzega, że się starzeje. W niej samej narasta wewnętrzny konflikt. S.K.: Weronika boi się siebie, swojego starzejącego się ciała. Boi się, że niedługo zamieni się w swoją chorą ciotkę. Wydaje się, że jest w waszej wersji Kuszenia… gra z widzami. Bohaterowie zdają sobie sprawę z ich obecności. S. K.: Publiczność występuje w roli obserwatora, mając jednocześnie świadomość, że nim jest. Tak jest na przykład w scenie snu Weroniki, która zdaje sobie sprawę z istnienia siedzących ludzi. Jest też tak, że Weronika odprowadza Johannesa na pociąg. Oboje wychodzą na moment z teatru. Jego wyjście z tej przestrzeni jest wejściem w rzeczywistość. Można traktować teatr jako pułapkę wyobraźni, gdzie realizuje się pragnienia, przeżywa się pewne sytuacje po to, żeby móc nie doświadczać ich w życiu. Johannes odchodzi, żeby coś w nim zmienić, po to wychodzi z teatru. Widzowie też z niego wyjdą i będą musieli zrobić coś z tym, co zobaczyli. Co się dzieje dalej z Weroniką? S. K.: Po wyjeździe Johannesa wraca do swojego więzienia, do teatru wyobraźni, który tworzy na własny użytek. Weronika zostaje sama. Podgląda ludzi przez dziurkę od klucza. Staje się własną ciotką. Staje się nią. Teatr Nowy w Krakowie Robert Musil Tłumaczenie: Zofia Rybicka "Kuszenie cichej Weroniki" Reżyseria i adaptacja: Szymon Kaczmarek Scenografia: Kaja Migdałek Muzyka: Dawid Rudnicki Światła: Kaja Migdałek, Szymon Kaczmarek Obsada: Karolina Sokołowska, Tomasz Nosiński premiera 11.05.2008r. Teatr Nowy w Krakowie.


Materiały Teatru
6 maja 2008