Wielkość małej sceny

Rozmowa ze Zbigniewem Chrzanowskim, dyrektorem artystycznym Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie.

DP W tym roku Polski Teatr Ludowy we Lwowie obchodzi 50. urodziny. Jak zaczęła się ta niezwykła przygoda? - Polski Teatr we Lwowie powstał na przełomie lat 1957 i 1958. Jego założycielem był Piotr Hausvater, rozkochany w literaturze i teatrze nauczyciel języka polskiego, człowiek światłego umysłu i gorącego serca. Skupił wokół siebie zdolnych, wrażliwych młodych ludzi - absolwentów szkół z polskim językiem wykładowym. Z nimi zaczął budować swój teatr. Pierwszy występ z małymi formami dramatycznymi odbył się 19 kwietnia 1958 r. Już jesienią owego roku zespół zrealizował "Balladynę" Słowackiego. Pokazana nieco później, w grudniu 1958 r., na scenie Domu Twórczości Ludowej, spotkała się z dużym zainteresowaniem lwowskich władz kulturalnych. W 1959 r. zespół otrzymał stałą siedzibę przy ul. Kopernika 42, funkcjonuje tam zresztą do dziś. Pokochaliśmy ten budynek i tę ciasną salę widowiskową. Przez długie dziesiątki lat dowiedliśmy, że na tej małej scenie można grać rzeczy wielkie, że można zmieścić na niej nawet zrobione z rozmachem "Wesele" Wyspiańskiego. Ale najważniejsi byli zawsze ludzie, jak nieodżałowany Walery Bortiakow, który sam przez długie lata wspominał swoją pierwszą, karkołomną zresztą dla nie-Polaka sentencję w którejś ze sztuk - "konie zaprzężono". To był pamiętany do dziś początek aktorskiej kariery tego "Rosjanina, którego w okrutny sposób spolonizowali Polacy we Lwowie", jak zwykł mawiać. DP Wasz teatr szybko wpisał się w panoramę kulturalną Lwowa... - Teatr przyciągał artystyczną śmietankę miasta, stąd też częsty udział artystów lwowskiego baletu, wspomnianego scenografa Walerego Bortiakowa czy twórcy karykatur członków zespołu, Mariona Iłku. Nasz teatr również na widowni gromadzi przedstawicieli rozmaitych narodowości. Pojawiają się obok Polaków Ukraińcy, Rosjanie czy Żydzi. Tak się dzieje niemal od samego początku. Potrafiliśmy ich zainteresować nie tylko nietypowym jak na nasze miasto repertuarem, ale także innym sposobem gry aktorskiej, mniej pompatycznym i poważnym. DP Czują się Państwo przyczółkiem polskości we Lwowie? - Z pewnością tak. Przede wszystkim świadczyć o tym może nasz stosunek do materiału literackiego, do języka, który gości na naszej scenie. Bardzo staramy się tym właśnie sposobem krzewić polskość i przypominać o wspaniałych, lwowskich tradycjach. Ale postawa ta nie wyklucza otwartości na publiczność i aktorów innej narodowości. DP W Krakowie, w ramach obchodów swojego jubileuszu, zaprezentowali Państwo na deskach teatru Bagatela sztukę Mariana Hemara "Dwóch Panów B.". Skąd ten pomysł? - Wybór był oczywisty, w końcu to lwowianin. A mówiąc poważnie, natknąłem się kiedyś w jednym z pism teatralnych na tę nieco zapomnianą komedię. Ta prosta, zabawna sztuka bardzo przypadła mi do gustu. Uznaliśmy, że pewnie spodoba się także publiczności. I nie pomyliliśmy się. Komedia ta cieszy się nieustającym powodzeniem, nie tylko wśród lwowskiej publiczności. Warto było przypomnieć tego niezwykłego autora, który miał ogromny wpływ na polskie dwudziestolecie międzywojenne. A wybraliśmy tę sztukę na jubileusz także dlatego, że pozwala zaprezentować niemal cały zespół naszego teatru. DP Wyobraźmy sobie, że jest rok 2058, a Polski Teatr Ludowy we Lwowie obchodzi setne urodziny. Jak Pan sobie to wyobraża? Z jakim teatrem wtedy będziemy mieli do czynienia? - Moja wyobraźnia nie sięga tak daleko. Zdaję sobie sprawę ze skomplikowanej sytuacji ekonomicznej, z którą każdy teatr przecież liczyć się musi. Chciałbym na pewno, żeby za 50 lat ciągle przychodzili młodzi ludzie, zasiadali nie tylko na widowni, ale także występowali na naszej scenie. To gwarancja, że nasz teatr będzie trwał. Zbigniew Chrzanowski - aktor, reżyser i dyrektor, który potrafił zgromadzić zespół wspaniałych artystów, jak: Walery Bortiakow, aktor i niezwykły scenograf, aktorzy Halina i Jadwiga Pechaty, Lidka Chrzanowska-Iłku, Luba Lewak, Janusz Tysson i Jola Martynowicz. W uznaniu zasług dla krzewienia kultury polskiej w 1993 roku prezydent RP Lech Wałęsa udekorował Zbigniewa Chrzanowskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP i Walerego Bortiakowa Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP. Zespół Teatru otrzymał Dyplom Uznania za wybitne zasługi dla kultury polskiej w świecie z rąk ministra spraw zagranicznych Krzysztofa Skubiszewskiego.

Łukasz Gazur
Dziennik Polski
15 maja 2008