Witkoś - artysta życia

W środę, 20 lutego o godzinie 13.15 w sali Rady Wydziału na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Śląskiego odbyło się spotkanie z profesorem Januszem Deglerem – teatrologiem, literaturoznawcą, witkacologiem. Przyczynkiem do spotkania z pracownikami i studentami Uniwersytetu Śląskiego było wydanie drugiego tomu “Listów do żony” Stanisława Ignacego Witkiewicza, którego redakcją i edytorskim opracowaniem zajął się właśnie profesor Degler.

W swoim odczycie Janusz Degler skupił się na pokazaniu, jak Witkacy był odkrywany przez historyków literatury kawałek po kawałku: najpierw jako twórca – a właściwie prekursor – teatru absurdu (napisał 43 sztuki z czego zachowało się tylko 22 utworów), następnie jako pisarz (cztery powieści), krytyk i publicysta, poeta (wiersze tworzone przy porannym goleniu), malarz portretów psychologicznych (ich liczba sięgała ponoć aż pięciu tysięcy). Witkacy dał się nawet poznać jako fotograf –jego zbliżenia, i portretowe ujęcia twarzy osób fotografowanych wywołują zachwyt po dziś dzień ze względu na zastosowanie niezwykle prekursorskich technik jak na owe czasy. W końcu Witkacy dał się odkryć jako człowiek prywatny – dzięki właśnie korespondencji, jaką utrzymywał z ukochaną żoną Jadwigą. Listów, kartek, pocztówek i telegramów jest 1258. Małżeństwo porozumiewało się drogą listową, gdyż mieszkało z dala od siebie, bo ze sobą nie potrafiło. A że Witkiewicz bardzo kochał swoją żonę (co nie przeszkadzało mu jej zdradzać z innymi kobietami) to słał do niej jeden list co dwa dni. Drugi tom listów zawiera materiał z lat 1928-1931 i jest “zapisem” codziennych czynności, jakie wykonywał Witkacy na co dzień. Pokazuje go jako człowieka bardzo konsekwentnie walczącego. Walczącego z nałogami, próbującego poskromić swoją chuć, mocującego się z redagowaniem swoich książek. Jako człowieka pochłoniętego przez pracę, narzucającego sobie (kto by pomyślał) twardy reżim twórczego wysiłku dzień w dzień. Jako artysta szczerego do bólu. Jednocześnie wyłania się obraz Witkacego artysty-ekshibicjonisty, szczerego do bólu, kpiącego z innych, ale potrafiącego również zakpić z siebie samego, świadomego własnych ułomności. Ów dystans do swojej osoby widać m.in.: w sposobie podpisywania listów np.: Szalenie Cię kocham i tłamszę i duszę, czy przekręcanie swego nazwiska na różne dziwaczne sposoby typu Witkoś. Kim zatem był Stanisław Ignacy Witkiewicz? – pada pytanie, na które zaraz odpowiada Janusz Degler: “Był on Artystą życia, którego to użycie uwierało, ale, wzorem swych bohaterów przekształcał je w teatr, komponował i tworzył. A pierwszym widzem tego teatru była właśnie żona Jadwiga”.

Marta Odziomek, l: martao, h: mod123
Dziennik Teatralny Katowice
21 lutego 2008
Portrety
Janusz Degler