Wizja rodziny
Czy na pewno posiadanie rodziny to coś, o czym marzy każdy z nas? Czy tak naprawdę zastanawiamy się nad konsekwencjami wzięcia ślubu i posiadania dzieci oraz psa? O tym opowiada „Pustostan" – świetnie zrealizowany dyplom Szkoły Aktorskiej Teatru Śląskiego w Katowicach w reż. Piotra Bułki.Na Scenie w Malarni widzimy wnętrze mieszkania. Na środku stół, pod ścianami bibeloty, po lewej stronie drzwi na balkon. Po lewej stronie stolik i fotel, horyzont zajmuje meblościanka. Scenografka Sonia Singsavang przenosi nas do poprzedniej epoki. Trochę jak Adam Łucki, który stworzył także dopracowaną w szczegółach scenografię do „Kanadyjskich sukienek" w reż. Macieja Archona Michalskiego w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Nie jest to jednak (w „Pustostanie") mieszkanie idealne, ponieważ wyraźnie widać zacieki na ścianach. Co nie przeszkadza w tym, żeby mieszkała tu „klasyczna, polska rodzina": Tata (Jakub Bołdys), Mama (Marta Kuśka), Córka (Joanna Maria Płonka), Syn (Julia Matusek). Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze Pies (Joanna Kazior) i schorowana Babcia (Maja Miriam Ptak).
Wszyscy mieszkają razem, przebywają głównie w tym jednym pomieszczeniu. Babcia jednak chciałaby jak najszybciej dołączyć do dziadka i z tego powodu już od początku zauważamy, że nie wszystko jest tutaj takie, jak powinno być. Jest to zręcznie napisana (świetny tekst Maliny Prześlugi) oraz rewelacyjnie przedstawiona karykatura rodziny. Ich kostiumy z epoki (autorstwa Igi Sylwestrzak) z każdą chwilą będą coraz bardziej przesiąknięte potem. Bohaterowie nie tworzą czułej rodziny, którą chętnie odwiedzaliby krewni. To absurdalna komedia charakterów, w której wszyscy się męczą. Ich napięcie i stres przenosi się także na widownię.
Ta wizja rodziny może kojarzyć się z „Balkonem Ordona" Pawła Wolaka i Katarzyny Dworak – spektaklem, który w ich reżyserii widziałam w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Tam też nie tylko członkowie rodziny zachowują się dziwnie, choć próbują zachowywać pozory normalności, ale niezwykle ważną postacią jest Babcia. Kluczowym dla akcji zarówno w „Balkonie Ordona", jak i „Pustostanie" jest jej monolog, będący finałem sztuki: nestorka rodziny odkrywa przed wszystkimi prawdę.
Jednak „Pustostan" to opowieść, w której ważną rolę odgrywa również obcy – ten gość, dla którego zostawia się zwyczajowo puste nakrycie, a on nigdy nie przychodzi. Jego faktyczne i nagłe pojawienie się rozbija dawno ustaloną strukturę i powoduje rozpaczliwe wyznania członków rodziny. Podobnie jest w filmie „Labrador" (2011) w reż. Frederikke Aspöck: tam również nagłe pojawienie się córki z narzeczonym w odwiedzinach u ojca ujawnia rzeczy, o których bliscy na co dzień woleliby nie rozmawiać. Człowiek z zewnątrz chwieje wewnętrzną równowagą.
Mariusz Nowacki jako Gość, którego wygląd kojarzy się nieco z SS-manem (prawdopodobnie takie też skojarzenia ma przerażona Babcia) wprowadza do rodzinnego gniazda nie zamieszanie, ale wręcz tornado. Jego pojawienie się wpływa na wszystkich członków rodziny, w tym także na Psa (fantastycznie granego przez Joannę Kazior!).
„Pustostan" w reż. Piotra Bułki to grany na wysokich emocjach spektakl, w którym muzyki jest niewiele, akcja gęstnieje z każdą minutą, a oniryczne sceny przy mrugających światłach jeszcze potęgują wrażenie groteski tego widowiska. Studenci Szkoły Aktorskiej Teatru Śląskiego mogą być jednak dumni: ta wizja rodziny dotyka bardzo mocno i zmusza do refleksji nad własnymi relacjami z bliskimi.
Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
15 maja 2024