Wizyta ministra zmieniła sytuację
Dzięki dodatkowym pieniądzom odetchną budżety m.in. Muzeum Narodowego w Krakowie i Teatru Łaźnia Nowa.Jeszcze kilka dni temu krakowska kultura była dużo biedniejsza. Ale po wizycie pod Wawelem ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego jest dużo lepiej, choć nie u wszystkich.
Pojawiała się groźba, że Muzeum Narodowe w Krakowie z powodu braku środków będzie zmuszone odwołać niektóre z zaplanowanych wystaw. Chodziło m.in. o jeden z pokazów w ramach cyklu "Galeria Żywa".
Wizyta ministra zmieniła sytuację.
- Bogdan Zdrojewski obiecał nam środki wystarczające na zrealizowanie wszystkich tegorocznych zamierzeń - mówi Zofia Gołubiew, dyrektor Muzeum Narodowego.
A to niejedyne pieniądze dla krakowskich instytucji, o których podczas swojej wizyty mówił szef resortu kultury. Zobowiązał się bowiem pomóc Teatrowi Łaźnia Nowa, który chce dostać ponad 4 mln zł z funduszy Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Teatr dołoży 2,5 mln zł, dzięki czemu zmodernizuje budynek i kupi nowe wyposażenie. Na razie dostał odmowę przyznania dotacji.
- Minister obiecał przychylność dla naszego odwołania. Dzięki niemu uda nam się dokończyć remont budynku, a także kupić sprzęt - tłumaczy Bartosz Szydłowski, dyrektor Łaźni Nowej.
W obietnicach Bogdan Zdrojewski jest szczodry także dla innych krakowskich instytucji kultury. - Chcę rozpocząć budowę Pawilonu Czapskiego przy Europejskim Centrum Numizmatyki Polskiej. Umowa w tej sprawie powinna zostać podpisana pod koniec maja. Lada moment podpiszemy też umowę na fundusze umożliwiające remont zamku w Pieskowej Skale, który wymaga szybkiej interwencji. Stosowna decyzja powinna być znana jeszcze w kwietniu - deklaruje minister.
Wśród inwestycji, o których warto myśleć w stolicy Małopolski, szef resortu wymienia też budowę wspólnych magazynów dla krakowskich muzeów. Opowiada również o planach budowy nowej... kładki dla pieszych w Krakowie.
- Jestem od czasu do czasu zwolennikiem takich rozwiązań, które nie mają wielu sojuszników. Jestem na przykład zwolennikiem pieszej kładki między Mangghą a dolną częścią Wawelu. Ona mogłaby budować nowy adres w Krakowie i sama w sobie mogłaby być atrakcją - tłumaczy Bogdan Zdrojewski.
Ale z rozstrzygnięć jego resortu nie mogą być zadowolone wszystkie krakowskie instytucje. Niektóre w rozdaniu grantów na działalność kulturalną nie zyskały przychylności.
Wśród programów ministerialnych na wydarzenia artystyczne w 2014 roku nie znalazły się m.in.: Fundacja Anny Dymnej Mimo Wszystko na Ogólnopolski Festiwal Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie Albertiana, Teatr KTO na 27. festiwal ULICA, Cricoteka na "Bardzo krótkie lekcje", czyli spotkania teatralne prowadzone przez aktorów Teatru Cricot 2 Tadeusza Kantora, zakopiański Teatr im. S.I. Witkiewicza na Prezentacje Artystyczne "Pępek Świata" (w 75. rocznicę śmierci Witkacego), a teatr Scena STU na premierę spektaklu "Akropolis" Wyspiańskiego, Teatr Nowy zaś na III Festiwal Wolności.
Co dodaje pikanterii sprawie, o ile jasne są kryteria przyznawania dotacji (decyduje liczba punktów przyznanych przez komisję ekspertów), o tyle na etapie odwołań od tych decyzji wszystko zależy od woli ministra. To rodzi paradoksy, np. wniosek o pieniądze na premiery w 2014 roku prywatnego teatru Polonia Krystyny Jandy został odrzucony z uwagi na niską ocenę merytoryczną, ale po odwołaniu minister przyznał aż 700 tys. zł.
- Dyskusyjna jest skala tych środków. W kategorii "Teatr i taniec", w pierwszym etapie, gdzie decyduje komisja ekspertów, rozdawano około 10 milionów złotych, a w ramach odwołań, gdzie znaczenie ma tylko opinia ministra, było aż 6 mln zł. To rodzi pytanie o przejrzystość kryteriów. Dlaczego do rozdania przez samego ministra według jego uznania jest aż tyle środków? - pyta Piotr Sieklucki, dyrektor Teatru Nowego w Krakowie.
Łukasz Gazur
Dziennik Polski
29 marca 2014