Władza w czasie zaćmienia

Intrygująca inscenizacja oparta na "Faraonie" Bolesława Prusa w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Młody przywódca, który poślubił Żydówkę i ma z nią dziecko, zdaje sobie sprawę, że aby utrzymać się przy władzy, musi się liczyć z opinią kapłanów. Tak prowokacyjnie można streścić najnowszą premierę "Faraona" w Teatrze Wybrzeże.

Adam Nalepa jest fenomenem wśród reżyserów. Osiem lat temu, gdy przyjechał do Polski z Niemiec, postanowił, jak sam przyznaje, nadrobić braki w polskiej literaturze. I spojrzał na klasyków bez obciążeń szkolnych lektur. Efektem była znakomita inscenizacja "Nie-Boskiej Komedii" Zygmunta Krasińskiego, potem udane realizacje klasyki światowej, choćby "Czarownic z Salem" Arthura Millera.

Najnowszy spektakl Nalepy jest drugą w historii polskiego teatru inscenizacją "Faraona". Prapremierę niemal 60 lat temu zrealizowała w Białymstoku Irena Górska. A że temat może być fascynujący, świadczy ekranizacja Jerzego Kawalerowicza, która otarła się o Oscara.

Spektakl Nalepy jest z pewnością wydarzeniem. Pokazując starożytny Egipt, reżyser skupia się na tematach ponadczasowych: mechanizmach władzy, sile manipulacji, pozornych wartościach, dworskich intrygach. Całość rozgrywa się na zabudowanej metalicznymi płytami scenie (scenografia Maciej Chojnacki), która przypomina wnętrze piramidy. Widz czuje wyraźny zapach kadzidła.

Rolę chóru grają aktorzy w strojach gimnastycznych, którzy występują także w scenach zbiorowych i melorecytacjami wprowadzają widza w klimat opowieści.

Ramzes XIII (Jakub Mróz) obserwuje z uwagą panowanie swego ojca (kolejna znakomita rola Cezarego Rybińskiego), karnie uczestnicząc w ceremoniach, w których duże znaczenie mają kapłani. Mając wielki szacunek dla ojca, po przejęciu władzy stara się wszakże nieco zmienić obowiązujące reguły.

Wojny pod jego dowództwem przynoszą spodziewane rezultaty. Niestety, ponosi klęskę, gdy chce naruszyć struktury istniejących zależności, włączyć kapłanów w odpowiedzialność za państwo, a gromadzony przez nich majątek przeznaczyć na najpilniejsze potrzeby.

W spektaklu Nalepy racje młodego władcy mocno zderzają się z postawą cynicznych graczy, dobrze obeznanych z siecią intryg. Ciekawa jest szczera rozmowa obu faraonów, gdy sędziwy Ramzes XII patrzy z uśmiechem na syna. Być może kiedyś - dopóki nie dostąpił władzy - sam był takim idealistą.

Gdański spektakl trzyma w napięciu, zachwyca sceną zaćmienia Słońca, a przede wszystkim prowadzi do pesymistycznej konkluzji: rządy nie są dla ludzi idei.



Jan Bończa-Szabłowski
Rzeczpospolita online
11 września 2015
Spektakle
Faraon