Wojna nie kończy się nigdy

TRANSITion w wykonaniu niemieckiego zespołu PAN.OPTIKUM to spektakl zamykający 17. Edycję Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Teatromania. Powstał na podstawie sztuki napisanej przez kanadyjskiego pisarza, aktora i reżysera Wajdi Mouawad'a. Niezwykle widowiskowa sztuka przyciągnęła na bytomski Plac Jana III Sobieskiego prawdziwe tłumy.

Niemiecki zespół PAN.OPTIKUM, funkcjonujący od 1982 roku, jest jedną z największych grup teatralnych występujących na ulicach miast. Realizowane przez nich projekty artystyczne wyróżnia innowatorskie podejście do teatru. W swoich pracach łączą elementy pochodzące z różnych dziedzin sztuki, takie jak: instalacje, ruch, muzykę, tekst, ogromne, ekspresyjne obrazy oraz spektakularne efekty pirotechniczne. Warto wspomnieć, że jeden z ich spektakli został włączony do programu kulturalnego towarzyszącego Mistrzostwom Świata w piłce nożnej - FIFA World Cup 2006.

Spektakl „TRANSITion", którego premiera miała miejsce w 2009 roku, powstał w oparciu o sztukę „Le soleil ni la mort ne peuvent se regarder en face" Wajdi Mouawad'a. Jego twórczość obfituje w treści dotyczące wygnania, przemocy, przelewania krwi oraz śmierci. Nieprzypadkowo, gdyż pisarz wplata w swoje dzieła elementy autobiograficzne. Sam w wieku 10 lat z powodu wojny domowej musiał opuścić rodzinny dom w Libanie. Wraz z rodziną przeniósł się do Paryża, później do Quebeku... tak zaczęła się jego tułaczka, która trwa do dziś. „TRANSITiona" dotyczy kwestii związanych ze współżyciem w wielokulturowym tyglu, traktuje także o tolerancji religijnej, społecznej oraz konieczności zrozumienia innych i akceptacji ich stylu życia. Natomiast hasło przewodnie spektaklu brzmi: "Ludzie pragną pokoju, szczególnie po latach wojny. Jednak po dwóch pokoleniach od zakończenia poprzedniej wojny, ludzie zaczynają walczyć". Przesłaniem płynącym ze sztuki jest konstatacja, iż wojna tak naprawdę nigdy się nie zakończyła. Zmienia się wyłącznie jej oblicze. Czas płynie, a ludzkość nadal prowadzi ze sobą ustawiczną walkę.

Fabuła pierwszej części spektaklu oparta jest na greckim micie o porwaniu Europy - królewny tyryjskiej i królowej kreteńskiej, córki Agenora, fenickiego władcy miast Sydonu i Tyru, która została uprowadzona przez Zeusa. Władca błyskawic, najważniejszy z niebian urzeczony urodą cudnej niewiasty zakradł się do niej pod postacią złotego byka. Wówczas Europa uwiedziona łagodnością zwierzęcia, postanowiła go dosiąść. Zeus korzystając z okazji porwał ją i nie spoczął, dopóki nie dotarł do Krety. Tuż po porwaniu księżniczki jej braci, w tym Kadmos – założyciel Teb, wyruszyli w podróż mającą na celu jej odnalezienia.

W interpretacji Wajdi Mouawad'a porwanie Europy może stanowić genezę korowodu przemocy, pochodu wojen i defilady zniszczenia, które od niepamiętnych czasów aż po dzień dzisiejszy maszerują przez cały świat, zbierając krwawe żniwo. Pisarz zastanawia się czy śmierć może położyć temu kres? Jeżeli nie śmierć, to co innego? Zarówno autor tekstu, jak realizatorzy spektaklu nakłaniają do krzewienia tolerancji nie tylko religijnej, seksualnej, ale i społecznej. Mieszkając w wielkich ośrodkach miejskich, tłocząc się na niewielu metrach kwadratowych w sięgających chmur wieżowcach musimy wykazać się dobrą wolą, tolerancyjnością i otwartością na Innego. W przeciwnym wypadku grozi nam wybuch wojny sąsiedzkiej, domowej, religijnej, światopoglądowej...

Forma spektaklu nawiązuje do średniowiecznych mansjonów, gdyż zastosowano scenę symultaniczną, składająca się z szeregu zróżnicowanych miejsc akcji ukazanych równocześnie, co doskonale sprawdza się podczas plenerowych pokazów, w której uczestniczą zazwyczaj rzesze widzów. Dodatkowo, mikrosceny wykonane zostały w formie mobilnych, wysokich platform, które przemieszczały się po przestrzeni gry. Te zaś z racji swoich rozmiarów były dobrze widoczne z każdego miejsca placu. Widzowie zostali ulokowani w samym centrum akcji, otoczeni przez poruszających się na platformach aktorów. Główną postacią spektaklu jest starzec, Tyrezjasz, grecki wróżbita i mędrzec obdarzony długimi, siwymi włosami oraz odziany w złocisty płaszcz. Pełni rolę narratora, który opowiada o rozgrywających się wydarzeniach oraz dyskretnie przemyca publiczności złote myśli. Pozostali bohaterowie mają na sobie współczesne stroje, choć może nieco niekompletne. Na jednej z platform skąpo ubrana para celebruje jakąś uroczystość, popijając szampana i strzelając konfetti. Dodatkowo, obficie polewa publiczność musującym trunkiem. W innym miejscu można obserwować spektakl odgrywany przez kobietę wędrująca po przestrzeni gry z walizką. Dokąd zmierza? Czego szuka? Tego nie wiadomo. Kobieta przemieszcza się także po piętrowej instalacji wyobrażającej wielokondygnacyjny budynek mieszkalny. Początkowo przypomina on ściany starej, ceglanej kamienicy, potem przemienia się w secesyjną perełkę architektoniczną, aby finalnie stać się współczesnym wieżowcem - molochem. Przemijanie związane z teatralną podróżą przez stulecia można obserwować między innymi dzięki wizualizacjom Jonasa von Troschke oddającym wygląd gmachu. Każde piętro budynku wyznacza różne koleje losu ludzkiego, na który składają się następujące po sobie fazy euforii, frustracji, kłótni, przeprosin, godzenia się. To cegiełki odzwierciedlają historie społeczeństwa na przestrzeni wieków.

Najbardziej spektakularnym momentem spektaklu jest finał, w którym aktorzy przypięci do rozmaitych machin zdają się lewitować. Akrobacjom towarzyszą spektakularne efekty pirotechniczne Klausa Ulrich'a. Są tu i płonące tęcze, obręcze oraz fajerwerki, które w niczym nie ustępują tym noworocznym. Jednakże, swoistą wisienką na torcie jest doskonała muzyka Tobiasa Schwab'a i Giovanni Battista Pergolesi'iego, która nadaje charakteru spektaklowi. Można pokusić się o sformułowanie, że podczas realizacji „TRANISITion" ukazano fazy rozwoju cywilizacji ludzkiej, począwszy od cywilizacji greckiej poprzez poszczególne epoki historyczne do czasów nam współczesnych, ukazanych podczas scen rozgrywających się na olbrzymiej platformie symbolizującej życie w bloku / wieżowcu, kończąc na dalekiej przyszłości i futurystycznych wynalazkach, silnikach odrzutowych, dzięki którym każdy człowiek będzie mógł latać. A może to tylko wizualna metafora dotycząca realizacji marzeń, bądź zrzutowanie utopijnego świata powszechnej równości i tolerancyjności, w którym każdy może się czuć bezpiecznie, a co więcej może się realizować i spełniać swoje marzenia? Wszak interpretatorzy snów twierdzą, iż „latanie bez skrzydeł" oznacza radość i szczęście.

Spektakl z pewnością ujmuje widowiskowością i zastosowaniem efektów specjalnych, jednakże warstwa fabularna została potraktowana po macoszemu i jest nie do końca spójna. Bez wcześniejszego przygotowania merytorycznego do obejrzenia spektaklu, próba jego zinterpretowania jest trudna i żmudna. Artyści z zespołu PAN.OPTIKUM największy nacisk położyli na efekty wizualne, pirotechniczne, które akurat dobrze wpisały się w kontekst ostatniego festiwalowego dnia, stając się doskonałym zwieńczeniem Teatromanii.



Magdalena Mikrut-Majeranek
Dziennik Teatralny Katowice
5 czerwca 2015