Współczesna intryga
Wszyscy wiemy, że władza w nieodpowiednich rękach, to nie tylko problem, ale wręcz niebezpieczeństwo. Odpowiedzialność osoby na wysokim stanowisku jest niezwykle wysoka. Wydawałoby się, że nie ma tu miejsca na błąd, a sprawiedliwość i równowaga w podejmowaniu działań powinny być podstawą. To jednak tylko mrzonki. Szymon Kaczmarek wyreżyserował na deskach Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie tekst Szekspira „Miarka za miarkę", którym pokazuje, że mechanizmy rządzenia nie zmieniły się do dziś.Scenografia Kai Migdałek przypomina charakterystyczny styl komponowania przestrzeni scenicznej przez Małgorzatę Szczęśniak, który możemy oglądać w spektaklach Krzysztofa Warlikowskiego. Duża, otwarta przestrzeń, w której kolor podłogi sugeruje pomieszczenie, w jakim się znajdujemy, a ilość rekwizytów niewielka. Po lewej stronie widzimy skromnie umeblowane biuro, resztę sceny zajmuje duże pomieszczenie ze stołami i krzesłami. Wzdłuż horyzontu umieszczony jest korytarz, natomiast akcję wewnątrz niego będziemy obserwować na przekazie z kamer: nad proscenium umieszczone są dwa ekrany. Scenografię komponuje także światło (reżyseria, projekcje, światło: Szymon Kaczmarek), które sugeruje, gdzie się znajdujemy oraz buduje nastrój. Ważna jest tu również muzyka (Szymon Tuszyński).
Historia dzieje się współcześnie, co sugerują kostiumy (autorstwa Marty Śniosek-Masacz): koszule, garnitury, współczesne sukienki kobiet. Scenografia i kostiumy sprawiają, że można odnieść wrażenie, iż oglądamy amerykański film kryminalny, a nie spektakl teatralny w Polsce. Słyszymy tekst Szekspira, ale patrzymy na pracowników biurowych, policjantów, księdza. Wszystko dzieje się szybko, zdarzenia nawarstwiają się. Tym bardziej pokazuje to, że „Miarka za miarkę" jest tekstem uniwersalnym. To rzecz na pograniczu komedii i tragedii, dotycząca władzy i jej mechanizmów. Momentami wybuchami śmiechem, ale ten śmiech szybko zamiera na ustach. Książę (Robert Żurek, którego do tej pory znałam tylko ze świetnych kreacji w Teatrze Mumerus, tu ma szczególnie trudne zadanie, w którym świetnie się odnajduje) wyjeżdża i przekazuje władzę namiestnikowi (Mateusz Marczydło), co rozkręca spiralę intryg i knucia wewnątrz środowiska elit rządzących. Obserwujemy rozgrywki władzy, która do swoich celów posługuje się „zwykłymi ludźmi", manipulując nimi.
Spektakl jest nie tylko nieprzyjemnie zaskakujący, ale też gorzki w swojej wymowie. Przypomina polski film „Polowanie" (reż. Paweł Chmielewski, 2023), w którym ujawnione są mechanizmy działania polityków, pracujących tylko dla swojej korzyści i nie patrzących na konsekwencje swoich działań. Bezwzględność postępowania oraz zakrojone na szeroką skalę działania zakulisowe – to również zobaczymy w „Miarce za miarkę". Nie da się uniknąć także wpływu postępowania rządzących na osoby najbliższe: cierpi nie tylko osoba atakowana, ale też jej rodzina.
W realizacji Kaczmarka zwykli ludzie padają ofiarami restrykcji, władza jest kontrolująca i niesprawiedliwa. Aktorzy grają nie tylko na scenie, często przekraczają jej granice, wychodząc na foyer czy przechodząc między publicznością: to sugeruje, że ta historia nie dzieje się w jakimś odosobnionym mikroświecie, ale może dziać się właściwie wszędzie – niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z dużym miastem czy małą gminą. Ponadto reżyser zwraca uwagę na fakt, że warto uważać na słowa, ponieważ nie zawsze możemy mieć pewność, z kim rozmawiamy.
„Miarka za miarkę" w reż. Szymona Kaczmarka to jest trochę historia, która dzieje się w myśl zasady „oko za oko, ząb za ząb", choć nie jest to powiedziane wprost. Władza w swoim postępowaniu porusza się nieustannie na granicy prawa, interpretując rzeczywistość absolutnie po swojemu i manipulując nią na różne sposoby. Niemałą rolę odgrywają tu też przedstawiciele kościoła, którzy chętnie stają się częścią misternych planów.
Współczesna intryga zatacza coraz szersze kręgi, a jakie są jej konsekwencje? Polecam wybrać się do Rzeszowa i przekonać się osobiście!
Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
27 czerwca 2024