Wspominki

37 lat tradycji spotykania się teatrów amatorskich w mieście, które w żaden sposób z teatrem się nie kojarzy.

Każdy przejaw aktywności kulturalnej w mieście jest rzecz jasna pozytywny. W Tychach wiele lat temu stworzono festiwal – Tyskie Spotkania Teatralne, które składają się z trzech wiodących nurtów: pokazów spektakli mistrzowskich, konkursowych (amatorskich, półzawodowych) oraz warsztatów. Na przestrzeni lat formuła owego konkursu modyfikowała się, udoskonalając niektóre punkty przebiegu Spotkań. I tak dotychczasowe zasady formułują się mniej więcej w następujący sposób. Komisja Tyskich Spotkań Teatralnych wybiera 14 zespołów, które są oceniane w trakcie konkursu przez corocznie zapraszane jury składające się z teatralnych autorytetów. Również przez nich w czasie sześciu dni prowadzone są niezwykle ciekawe warsztaty, które często muszą mieć ograniczaną przez organizatorów ilość chętnych ze względu na duże zainteresowanie (nie tylko) uczestników. Młodzi artyści mają także możliwość obejrzenia mistrzowskich spektakli, które, szczerze powiedziawszy, cieszą się różną popularnością, bowiem zdarza się, że na widowni dosłownie „wieje pustkami”.

Nie można jednak pominąć mniej oficjalnej części Spotkań. A dokładniej tej, w której uczestnicy mają możliwość bliższego zapoznania i zaprzyjaźnienia się ze sobą przy grillu czy też „złocistym, tyskim napoju” (tylko dla dorosłych). Zatem spotkanie w Promnicach jest tą najmniej teatralną, ale równie pożądaną formą Tyskich Spotkań. Również bardzo ważnym miejscem jest kawiarnia Belfegor (mieszcząca się na piętrze Teatru Małego), ponieważ to tam, ostatniego dnia konkursu uczestnicy mają możliwość porozmawiania z jurorami, posłuchania ich wniosków, rad i spostrzeżeń zarówno tych ogólnych, jak i konkretnych, dotyczących danego zespołu, reżysera czy aktora. Tego typu rozmowy często stanowią kluczowy moment w życiu młodego artysty, który na przykład myśli o próbie dostania się do szkoły teatralnej. Wówczas rady i obiektywne opinie ludzi, którzy (zazwyczaj) zasiadają także w komisjach szkół teatralnych są niezbędne w podjęciu tej jakże trudnej decyzji.

Wreszcie ostatni dzień Spotkań – finał, w czasie którego rozdawane są statuetki (w tym roku autorstwa Mariusza Chodorka). Zespoły oficjalnie zostają podsumowane oraz którym wręczane są nagrody i wyróżnienia o różnych finansowych wysokościach. Wyniki konkursu, jak to zwykle bywa są szeroko komentowane, a to ze względu na to, iż ile ludzi, tyle opinii. Czas rozstań bywa bardzo trudny, bowiem nawet (a może szczególnie) te amatorskie, teatralne społeczności bardzo szybko nawiązują między sobą kontakty i zażyłości, które potrafią przetrwać wiele lat. Bowiem wielokrotnie się zdarza iż zespoły spotykają się w ciągu roku na innych festiwalach , w różnych częściach Polski. Mogą tym samym porównywać swój repertuar i warsztat z innymi, co bywa bardzo pouczające.

Ciekawostką Tyskich Spotkań Teatralnych jest dobór zespołów, które podobno rok w rok licznie nadsyłają swoje zgłoszenia, a mimo to wielokrotnie się zdarza, że tyska scena gości kilka tych samych grup, co oczywiście nie jest złe, ale zasiewa swoistą wątpliwość. Tyski Zespół Migreska bez względu na repertuar, co roku ma zapewnione uczestnictwo w konkursie z oczywistej racji lokalizacji. Zespoły takie jak: Biały Teatr z Olsztyna, Integracyjna Grupa Teatralna Pomst z Orzesza, Teatr Piktogram z Opola, Teatr Tańca czy Zespół Teatralny Sceny „i” z Krakowa są grupami, które często na Spotkaniach można zobaczyć. Prawdą jest, że można w ten sposób zaobserwować wiele (zazwyczaj) pozytywnych przemian, jakie zachodzą w tych artystach.

Nie można również pominąć istotnego faktu, iż uczestnicy mają zapewniony nocleg, dzięki któremu wielu z nich może pozostać na całych Spotkaniach i brać udział w warsztatach np.: reżyserskich, aktorskich czy teatru ruchu. Również oglądanie swoich rywalów może dać wiele do przemyślenia. W tym roku, można by rzec „jak co roku” z subiektywnych opinii na temat teatrów ruchu wyłaniało się jedno pytanie – ale o co chodzi? Jest to zastanawiające głównie z przyczyny, jaką jest duże zainteresowanie tańcem i ruchem, który wbrew pozorom nie jest taki łatwy do zrozumienia czy zinterpretowania. Powinno to stać się wskazówką dla organizatorów, którzy w przyszłości może zaplanują więcej warsztatów z ruchu lub po prostu zaostrzą decyzje, co do wyborów tego typu zespołów. Bowiem rzeczywiście wielokrotnie się zdarza, że oprócz walorów plastycznych, (rzadziej) technicznych treści bywa tutaj jak na lekarstwo.

Zupełnie inny poziom (jeśli w ogóle winno się o nim tu wspominać) reprezentują zespoły dramatyczne. Bardzo interesującą grupą jest Teatr Biały, który sięga po klasykę i co najważniejsze doskonale ją interpretuje, ich przedstawienia nieraz spotkały się z wieloma pochlebnymi opiniami jurorów. Na tegorocznych Spotkaniach również bardzo dobre przedstawienie zaprezentował Zespół Piktogram „Recycling, czyli noclegownia nr 5”, który powstał na podstawie dramatu Sławomira Mrożka „Striptease” czy Teatr Ecce Homo z Kielc – „Don Juan” na podstawie sztuki Moliera. W średniowieczną czasoprzestrzeń przeniosły nas takie zespoły, jak Integracyjna Grupa Teatralna Pomst z Orzesza groteskowo pokazując „Historie św. Jacka” czy Teatr Hom oraz Zespół Muzyki Dawnej Scandicus, które w przedstawieniu „La Rosa” dały popis pantomimy (której wciąż jest mało, a której zwolenników mogłoby być jej dużo więcej) oraz muzyki właśnie średniowiecznej. Natomiast dawkę współczesności podał nam Zespół Teatralny Sceny „i” z Krakowa w spektaklu „You must die”, obrazując kondycję mediów i gwiazd, które poprzez te media zostają wykreowane.

Zatem po raz kolejny mieliśmy okazję nie tylko obejrzeć wiele przedstawień, ale również, jak na każdym tego typu konkursie, mogliśmy zaobserwować, w którą stronę dąży teatr amatorski. To, co porusza i interesuje młodych teatromanów, myślę jest zarówno cenne dla organizatorów, uczestników, jak i jurorów. Momentów, kiedy można się spotkać z kimś zupełnie obcym i w jednej chwili poczuć chęć porozmawiania z nim jest w życiu zbyt mało. Spotkania, takie ja te, pomagają w zawieraniu znajomości oraz rozwijaniu swoich umiejętności. Teatr po raz kolejny okazuje się być miejscem niezwykłym.



Anna Broniszewska
Dziennik Teatralny Katowice
6 maja 2010