Wspomnień czar

Krytyka socjalizmu stała się wręcz obowiązkiem współczesnego Polaka, który powinien postrzegać przeszłość jako "epokę błędów i wypaczeń", jednak patrząc obiektywnie na tamtą rzeczywistość możemy dostrzec także kilka elementów świadczących o bogactwie minionych czasów. "Wakacje z blondynką" to przedstawienie z portretem Towarzysza "Wiesława" w tle, pokazujące, że piosenki z lat 60. przywołujące w pamięci pierwsze miłości i rozczarowania znacznie wzbogaciły naszą kulturę

Konwencja spektaklu jest bardzo prosta - narrator (Zbigniew Pacura) opowiada o wakacyjnym incydencie ze swojej młodości, kiedy to jako absolwent politechniki wybrał się z kolegami na Mazury. Jednak skromne środki finansowe szybko się skończyły, a praca żniwiarza nie wzbudziła w młodym człowieku entuzjazmu, w związku z czym został on instruktorem kulturalno-oświatowym w jednym z mazurskich ośrodków wypoczynkowych. Pozycja kaowca była uprzywilejowana, zwykle wzbudzał on w kobietach ciepłe uczucia, jednak tym razem oddał serce jednej jedynej (Barbara Droździńska), która niestety potraktowała go przedmiotowo. Opowieść - choć pozbawiona happy endu - ma jednak inne zalety: przypominamy sobie lub poznajemy (w zależności od wieku widza) ważne elementy tamtej rzeczywistości, czyli wino Turoń, domki letniskowe typu „psia budka”, w których miejsce było jedynie na przytwierdzoną do ściany pryczę, oranżady o niezapomnianym smaku, wieczorki zapoznawczo-rozpoznawcze oraz wiele innych atrakcji fundowanych mieszkańcom naszego kraju przez socjalistyczną rzeczywistość. Widzowie wspominają z rozrzewnieniem nawet przemówienia Towarzysza „Wiesława”, czyli niezapomniane mowy Władysława Gomułki mówiące o tym, jak to Polska przed wojną znajdowała się na skraju przepaści, lecz teraz uczyniła wielki krok na drodze postępu. Jednak prawdziwą atrakcją wspomnieniowego wieczoru były piosenki z tamtych lat.

Utwory wykonywali Barbara Droździńska i Piotr Dresler, a usłyszeć mogliśmy między innymi takie hity jak „Trzynastego” Katarzyny Sobczyk, „Rudy rydz” Heleny Majdaniec, „Żółte kalendarze” oraz „Goniąc kormorany” Piotra Szczepanika, „Chłopiec z gitarą” Karin Stanek, „Pamelo żegnaj” Tercetu Egzotycznego czy tytułowy utwór Macieja Kossowskiego „Wakacje z blondynką”. Powróciły wspomnienia i szybko okazało się, że czasy minione wcale nie były tak ponure, jak zwykło się to przedstawiać w opracowaniach historycznych. Kwitły przyjaźnie, w najlepsze rozwijały się wakacyjne miłości, a urlopy, czyli „wczasy pod gruszą” spędzane w zapuszczonych pensjonatach miały swój nieodparty urok. Choć naszemu bohaterowi nie udało się zdobyć serca swojej wybranki, która opuściła pensjonat z ukochanym (mężczyzna przyjechał po nią drogim samochodem), to jednak opowieści siedzącego przy stoliku narratora wzbudziły na twarzach widzów wiele mówiące uśmiechy. Jedynym elementem scenograficznym były trzy ścianki zbudowane z materiału tworzącego parawany umożliwiające wokalistom zmianę stroju i przygotowanie się do kolejnego występu. Na środku sceny stał stół zastawiony butelkami, a na jednej ze ścian wisiał wspomniany portret przemawiającego Gomułki. Klimat tamtych lat odtworzony został jednak przede wszystkim dzięki niezapomnianym piosenkom.

”Wakacje z blondynką” w reżyserii Zbigniewa Pacury to widowisko muzyczne mające formę koncertowego wieczorku wspomnieniowego, podczas którego dobrze się bawić mogą nie tylko ci, którzy tamte czasy pamiętają. Muzyka lat 60. wprawia w przyjemny nastrój, stając się jednym z bardziej rozrywkowym punktów programu XII Przeglądu Teatralno-Kabaretowego tegorocznej Letniej Sceny Forum.



Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
17 lipca 2010