Wybieg autoironiczny

Historia celebryty Cia-cho, słynne pośladki wymierzone w reżysera, krwawe starcie na próbie teatralnej - to tylko ułamek tego, co na pośmiewisko wystawia Teatr Montownia w swoim najnowszym show "Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o teatrze, a boicie się zapytać"

Najnowszym przedstawieniem Teatr Montownia pokazuje, że nawet w mikroskopijnych podziemiach kawiarni Chłodna25 da się zagrać z rozmachem. Tym razem teatralny kwartet: Adam Krawczuk, Marcin Perchuć, Rafał Rutkowski, Maciej Wierzbicki postanowił wziąć się ostro za sam teatr.

Powiecie, że to pomysł z założenia nudny, że to zabawa tylko dla wtajemniczonych teatromanów. Nic bardziej mylnego. Aktorzy Montowni chwilami efektownie przekłuwają nabrzmiały balon zwany teatrem.

Montownia o teatrze jak Allen o seksie

Spektakl nawiązuje do allenowskiej formuły filmu "Wszystko, co chcieliście wiedzieć o seksie, ale baliście się o to zapytać". Podobnie jak film, spektakl to zbiór krótkich historii, które mają strącić z piedestału teatralne środowisko.

Twórcy wymyślili sobie, że wszystkie teatralne opowieści zbiorą w karykaturalną formę spektaklo-panelu, gdzie po krótkich ironicznych wprowadzeniach poszczególnych "prelegentów" (m.in. nieokreślony bliżej mnich, detektyw Poirot, karykatura teatralnego krytyka) następować będzie właściwe mini-show.

Forma tych miniprzedstawień jest bardzo różna - od zainscenizowanego komicznego obrzędu człowieka pierwotnego, na którym pada pierwsze słowo, przez teatr cieni o tytule "Cia-Cho" wyśmiewający w dalekowschodniej konwencji celebrytów, videobloga prowadzonego przez młodego reżysera i protest song o jarzmie aktora teatralnego, czyli reklamach, telenowelach i superprodukcjach.

Jakby tu chyłkiem uciec z Montowni?

Nie zabrakło w nowym spektaklu Montowni wybiegów autoironicznych. Jedna ze scen miała pokazać dla odmiany zachowanie widzów teatralnych na różnych spektaklach (Warlikowskiego i Klaty) - znudzenie, zaskoczenie, odrazę. Ostatnim z trzech był spektakl Montowni, z którego widzowie usilnie próbują uciec.

Montownia na widelec bierze również jednego z aktorów ze swojego składu, Marcina Perchucia, którego można ostatnio oglądać w serialu "Usta, usta". Aktor gra samego siebie w charakterze wielkiej gwiazdy, która spotyka się ze swoimi fanami.

Aluzyjnie o warszawskich teatrach

Nie da się ukryć, że chwilami do zrozumienia rzeczywiście potrzebna jest choćby podstawowa wiedza z warszawskiego życia teatralnego. Niektóre aluzje są jasne - kiedy padają akronimy Żdżomer czy Chrzajmak, sprawa jest jasna, o kogo chodzi. Teatralny skandal z pośladkami Joanny Szczepkowskiej w roli głównej oraz obrażonym Krystianem Lupą przedstawiony w formie teatru kukiełkowego również nie wymaga komentarza.

W teatrze na opak

Teatralna zbitka Montowni, choć ciekawa, nie obyła się bez mielizn. Niektóre sceny są przydługie jak na komediową konwencję, ze słabszą puentą. Jednak najnowsze dzieło Montowni to ciekawa propozycja na zabawny wieczór w podziemnym teatrzyku, gdzie, jak podkreślają sami twórcy, można palić papierosy, spożywać alkohol, robić zdjęcia i bez obawy śmiać się w głos.



Marek Władyka
TVN Warszawa
8 stycznia 2011