Wykluczanie kobiet w historii świata
Z roku na rok obserwuję w Polsce co raz większe zainteresowanie lekturami popularnonaukowymi podejmującymi tematykę feminizmu, teorii gender czy seksualności. Obecnie regały księgarni, zarówno komercyjnych jak i niszowych, uginają się pod ciężarem różnorodnego wyboru tytułów, rodzimych i ze świata. Wydawnictwa dbają o nowe nakłady dzieł klasycznych autorstwa Simone de Beauvoir czy Judith Butler ale także bacznie obserwują współczesny rynek, uzupełniając półki o najnowsze pozycje.Część społeczności akademickiej zarzuca gatunkowi popularnonaukowemu generalizację, sensacyjność i uproszczenia, a feministyczne kręgi obawiają się następstw, które może przynieść szerzący się nurt popfeminizmu. W wielu kwestiach trudno jest z ich argumentacją polemizować, jednakże uważam ten gatunek za niezwykle cenny. Charakter tekstów naukowych sprawia, że są one zarezerwowane dla wąskiego grona akademiczek/ów, natomiast celem lektur popularnonaukowych jest upowszechnianie wiedzy w sposób inkluzywny, dostępny dla przeciętnego czytelnika. Gatunek ten pełni funkcję mostu łączącego świat nauki z kulturą popularną, sprawiając, że podejmowanie wiedzy staje się przystępne i przyjemne.
Gdy 23 listopada na polskim rynku ukazała się książka francuskiej badaczki Marylène Patou–Mathis, momentalnie zwróciła moją uwagę, przede wszystkim dzięki tytułowi. „Kobieta. Opowieść o niewidzialności od prehistorii do dziś" skojarzyła mi się z „Niewidzialnymi Kobietami" Caroline Criado Perez (pozycja obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych mechanizmami wykluczania kobiet ze sfery publicznej) oraz „Światem bez kobiet" wybitnej, polskiej kulturoznawczyni Agnieszki Graff, tak więc niedługo zastanawiałam się nad podjęciem tej lektury. Tak szybko jak przeminęła pierwsza fala zachwytu, zaczęłam zastanawiać się w jaki sposób autorka uporała się z tytułową niewidzialnością w tak dużym obszarze czasowym, szczególnie zwracając uwagę na stosunkowo niewielką ilość stron tekstu ciągłego. Dość szybko przekonałam się o prawdziwości wyrażenia „nie oceniaj książki po okładce".
Patou-Mathis jest feministyczną badaczką, specjalizującą się w prehistorii, szczególnie w zachowaniach neandertalczyków i ludu San, w swoich pracach doszukuje się genezy patriarchatu i zwraca uwagę na pomijanie miejsca kobiet w historii. W „Kobiecie" autorka przywiązuje ogromną wagę do swojej specjalizacji. Część poświęconą prehistorii opiera na najnowszych odkryciach, badaniach i teoriach, pisze w sposób przystępny, jednocześnie zachowując naukową terminologię. Z łatwością wyczuwa się swobodę pisarską Patou-Mathis, która bardzo dobrze orientuje się w świecie, o którym rozprawia, co w połączeniu z osobistym zaangażowaniem, nadaje tekstowi poczucie lekkości i autentyczności. Autorka sprawnie porusza się między epokami, jednakże nie robi tego wnikliwie jak w przypadku prehistorii.
Dalsze etapy historii, pozostawione na ostatni, czwarty rozdział, stanowią zaledwie 25% całości książki, co w ostatecznym rozrachunku zmusza badaczkę do generalizacji i uogólnień. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że w ostatniej części eseju, autorka dotyka historii kobiet i ich emancypacji dotyczącej głównie Francji ale pomija w niej sprawę kobiet zamieszkujących tereny wiejskie. Nie mam jej za złe, że swój wywód zdecydowała się oprzeć o najbliższą jej wykształceniu i doświadczeniu narodowemu problematykę, a nawet uważam takie nastawienie za poprawne, lecz założenie książki, włącznie z tytułem i opisem, obiecuje odbiorcom zbyt wiele, co może wzbudzić wrażenie stronniczości.
Patou-Mathis poszukuje genezy patriarchatu i jako kolejna teoretyczka – feministka stara się udowodnić, że nie wynika on z biologicznych różnic, a jest konstruktem społecznym. W celu poparcia tej tezy wykorzystuje imponującą ilość klasycznych tekstów, które tworzą swego rodzaju antyfeministyczną antologię. Autorka zdaje się nie ograniczać, sięga po dzieła m. in. Platona, Freuda, Darwina czy Schopenhauera. Tak różnorodny wybór fragmentów pod względem czasu ich powstania, a więc także stylu w jakim zostały napisane, z oczywistych względów zaburza płynność czytania.
W tej części odbiorca musi wykazać się wyjątkowym skupieniem ale również krytycznym myśleniem, szczególnie dlatego, że autorce nie tak łatwo jest zachować obiektywność. Odnoszę wrażenie, że zależało jej na wskazaniu w wybranych tekstach kultury dowodów na teorię nierówności płci, niestety często zamienia się ona w próby rozliczania i krytykowania ich autorów. Sam proces selekcji dzieł oraz okrojenie ich do opublikowanych fragmentów, niekiedy będących wyrwanymi z kontekstu, dowodzi subiektywności. Bardziej złośliwi recenzenci mogliby zarzucić badaczce manipulację treści w celach dopasowania do postawionej tezy. Niemniej, erudycja Patou-Mathis zaskakuje, a zbiór dzieł może stanowić wartościowy punkt wyjścia do pogłębiania wiedzy w dziedzinie historii i filozofii feministycznej.
Książka opowiada o niewidzialności kobiet, jednakże nie w pełni wykorzystuje potencjał ich uwidocznienia. Szczególnie zabrakło mi w niej wątku dotyczącego polskiej pionierki antropologii – Marii Czaplickiej, pierwszej kobiety, która uzyskała doktorat w tej dziedzinie. Badaczka mimo wielu osiągnięć i determinacji żyła w ubóstwie, a wykluczenia jakich doświadczała ze strony męskiego środowiska akademickiego, doprowadziły ją do samobójstwa, przez wiele lat zatajanego w obawie o skandal. Jest to niezwykle ważna historia przy omawianiu problematyki maskulinizacji nauki.
Przy wątku dotyczącym nagród Nobla, Patou-Mathis zdecydowała się wspomnieć o innej wielkiej polce – Marii Skłodowskiej-Curie. Zwróciło to moją uwagę dlatego, że autorka, błędnie wykorzystała jedynie nazwisko jej męża, tworząc „Marię Curie", co można zinterpretować jako nie tylko odebranie chemiczce tożsamości narodowej i sugerowanie francuskiego pochodzenia ale także jej kobiecej podmiotowości. Ciekawostką jest, że Skłodowska-Curie była pierwszą kobietą, która otrzymała tę prestiżową nagrodę, w dodatku dwukrotnie (fizyka i chemia).
„Kobieta. Opowieść o niewidzialności od prehistorii do dziś" jest istotnym głosem w debacie o genderowej interpretacji historii oraz nauki. Mimo, że niewystarczająco pogłębia analizę kontekstów historyczno-społecznych oraz bywa subiektywna to jest ważną i potrzebną pozycją, która z pomocą krytycznego myślenia może prowokować do kwestionowania utrwalonych schematów, a także uwidaczniać sugestywny charakter narracji. Może być kieszonkowym kompendium na temat wykluczania kobiet w historii świata albo punktem wyjścia w pozyskiwaniu wiedzy o podobnej treści.
Szczególnie warto pochylić się nad częścią dotyczącą prehistorii, ponieważ Patou-Mathis jest prawdziwą ekspertką w tej dziedzinie.
Weronika Zontek
Dziennik Teatralny Warszawa
24 stycznia 2025