Wystraszeni bracia Grimm

Zastanawialiście się kiedyś, co kryje się w głowie bohaterów kultowych baśni: księżniczek, rycerzy, macoch i królów? Co by się stało, gdybyśmy pozwolili im opuścić opowieść? Uciec z zaczarowanego domku z piernika przez gazową kuchenkę?

Właśnie o tym jest najnowszy spektakl Łukasza Twarkowskiego "Grimm: czarny śnieg". Scena tonie w bieli - to śnieg, a może cukrowa wata? Wokół płoną neonowe ogniska, w kącie złowrogo lśni tajemnicza, czarna chata. Jest i szklana trumna, w sam raz dla uśpionej Królewny. Pięknie oświetlony, minimalistyczny świat przypomina raczej muzeum sztuki współczesnej niż baśniową krainę. Coś tu nie gra. Wróżka nikomu nie pomaga, pocałunek księcia zmienia piękność w staruszkę, nawet nieustraszeni bracia Grimm są zalęknieni.

Zgorzkniały i chory Król (Wojciech Ziemiański) czuje się już tylko marionetką, sędziwa Narratorka (Krzesiława Dubiellówna) boi się, że straci pamięć, a Macocha (Halina Rasiakówna) w przejmującym monologu, zastanawia się, czy pod niezliczoną ilością masek, które zakładała, kryje się jeszcze jakaś prawdziwa twarz. Strach bohaterów znanych bajek wybrzmiewa na scenie najdotkliwiej, ożywiając teatralny świat. Świetne przedstawienie!



Michał Centkowski
Newsweek Polska
3 lutego 2016