Wytańczyć żal

Zaprezentowany podczas 20. Edycji spektakl „Drops of Rain In perfect Days of June" w wykonaniu Folkwang Dance Studio z Niemiec to spektakl będący hołdem szkockiego choreografa Marka Sieczkarka dla jego życiowego partnera, który zmarł na AIDS w 1994 roku.

Jest to zatem spektakl bardzo osobisty w wymowie – żal po za wcześnie odchodzącą ukochaną osobą jest jego motywem przewodnim, tematem, który zostaje wytańczony. Choć tańca akurat jest tutaj jak na lekarstwo. Na scenie rządzi miarowy, spokojny, monotonny czasami ruch. Aktorzy poruszają się po skromnie, ale interesująco zagospodarowanej przestrzeni. Otóż przez środek sceny opuszczony zostaje kwiecisty pas, który tworzy zarazem firmament jak i podłogę. U ich styku z pasa wycięta została sylwetka człowieka. Może być symbolem drzwi – przejścia do innego świata (zarówno świata duchowego, jak i na przykład do świata drugiego człowieka) ale może też wskazywać na dojmujący brak tego kogoś tu na ziemi (sylwetka jest wycięta, więc jest pusta, jest obecna poprzez zaznaczenie braku). Z głębi tej pustki, którą kryje wycięta figura wychodzą aktorzy, w niej też się skrywają. Piękna jest końcowa scena, podczas której, wszyscy aktorzy będący w środku wydrążonej sylwetki trzymając się za ręce odą w jednym kierunku.

Wracając jednak do początku – widowisko rozbudza bardzo powoli, jednak nigdy do końca. Momenty ekspresji zespołowej lub solowej gaszone są hipnotyzującymi wręcz scenami z udziałem dwójki tancerzy lub całego zespołu. Refleksyjna, nastrojowa muzyka przeplatana jest albo energetycznymi wstawkami rodem z Afryki albo też niepokojącym jazgotem, rumorem, przynoszącym niepokój.

Na uwagę w tym skromnym, ale naładowanym emocjami spektaklu zasługuje dobra praca całego zespołu, który synchronicznie wykonywał wszystkie elementy – zarówno te wymagające ekspresji jak i te mniej dynamiczne, niosące odpowiednie uczucia. Zwykle są to emocje jakie towarzyszą stracie: ból, żal, miłość nieszczęśliwa, bo niemogąca się już spełnić, smutek, samotność, niezrozumienie, tęsknota. Jednak z tej smutnej choreografii przebija miejscami radość i pogodzenie się takim stanem rzeczy. Pomiędzy muzyką daje się słyszeć głos mówiący o życiu, jego blaskach i cieniach. Jeden z nich brzmi (trawestując): „Śmierć bez miłości jest ciemna i trudna". Nie ma nic gorszego niż odchodzenie w samotności. Dlatego też żyjąc, kochajmy jak najwięcej osób i aby jak najwięcej osób kochało nas, bo chwila odejścia na drugą stronę będzie łatwiejsza, a całe życie – wypełnione. Myślę, że to dobra puenta tego spektaklu, w którym tak pięknie wytańczony został żal.

FOLKWANG TANZSTUDIO (Niemcy) - “Drops of Rain in perfect Days of June”



Marta Odziomek, l: martao, h: mod123
Dziennik Teatralny Katowice
4 lipca 2013