Z Dzienników Tancereczki
Zastanawiam się jak to się stało, że coś co było sensem mojego życia, miłością , pasją itd bla bla bla sprowadziło się do następującego dialogu wewnętrznego: "sam taniec? nudy. a politycznie: syndrom zbyt krótkiej kołdry" - pisze Magdalena Przybysz.W ramach wiosennych porządków z własnym ciałem wybrałam się na ten rodzaj warsztatów, które traktuję jako inteligentny aerobic.
Joseph Frucek "Technika walczącej małpy".
Byłam już na jego warsztatach ze 3 razy i pamiętam z nich tyle, że nic nie pamiętam ze zmęczenia. Porządny wycisk i odpuszczania ego- to zawsze w cenie, to zawsze warto poćwiczyć.
Rzeczy ciekawe (dla mnie), które pojawiły się na warsztacie:
to sytuacja kreujące estetykę, a nie na odwrót (nie jest to nic nowego,ale warto sobie przypomnieć)
impro na maksymalnym zmęczeniu: linie kontra łuki
i..
to właściwie tyle.
Może jeszcze to, że kiedy wszyscy siedzieli posłusznie słuchając monologów o przebudzeniu ciała i umysłu, nagle wywiązał się ciekawy dialog
Józef: ...a więc pamiętajcie. Krok pierwszy: przewidywać zagrożenie, krok drugi: jeśli się pojawi- uciekać i dopiero jeśli nie dacie rady uciekać: krok trzeci : walczyć. Tak więc sami widzicie, że aby nie prowokować zagrożenia i żeby nic wam się nie stało najlepiej jest nawet nie wychodzić z domu!
Uczestniczka: A wiesz, że statystyki pokazują, iż najwięcej wypadków wydarza się właśnie w domu?
Cisza..
I zastanawiam się jak to się stało, że coś co było sensem mojego życia, miłością , pasją itd bla bla bla sprowadziło się do następującego dialogu wewnętrznego:
"sam taniec? nudy. a politycznie: syndrom zbyt krótkiej kołdry."
Myślę, że to właśnie sytuacja,zjawiska (nie wszędzie oczywiście,jednak obawiam się, że można mówić o takiej tendencji już niestety) i takie wyrażenia jak "walka, walczące małpy, artyści w wyścigu o miejsce, silne ośrodki tańca na mapie Polski, konkurs".
I'm sorry. Helouuuuuu, taniec artystyczny to nie ..sport..
Oświadczam, iż nie biorę udziału w żadnym "wyścigu". I nie mam i nigdy nie miałam ochoty się "prezentować" ani "reprezentować".
Moim celem jest nieodmiennie jedna rzecz: komunikacja.
W tym miejscu przypomina się pewna historia:
Ida P. Rolf , która opracowała Integrację Strukturalną - metodę pracy z ciałem, która redukuję zbędne napięcia w ciele przez wiele lat korespondowała z innym wybitnym badaczem ludzkiego ciała Moshe Feldenkraisem, który był mistrzem sztuk walki.
Oto fragment ich korespondencji:
Moshe Feldenkrais: "Droga Pani Ido. Bardzo szanuję Pani badania nad postawą i pionizacją ludzkiego ciała. Mam tylko jedno "ale". Kiedy ustawia Pani ludzi w pionie w ten zrelaksowany sposób, i gdy na dodatek nogi są blisko siebie to wówczas cała pozycja staje się mniej stabilna, niż wtedy kiedy staliby na równoległych nogach na szerokość bioder i istnieje ryzyko, że gdyby ktoś ich zaatakował, pchnął lub chciał wytrącić z równowagi to się przewrócą.
Ida P. Rolf: "Drogi Panie Moshe. Również bardzo sobie cenię Pana spostrzeżenia. Ale ja po to ludzi właśnie ustawiam w pionie i pozwalam żeby się rozluźnili , żeby nie potrzebowali się z niego wytrącać."
I...mam nadzieję, że nie wszyscy się ze mną zgadzacie..i że nie będziemy z tego powodu walczyć...tylko pogadamy przy kawie..
Magdalena Przybysz
www.dziennikitancereczki.blogspot.com
1 marca 2013