Z potrzeby bliskości

Czy wśród ludzi można czuć samotność? Czy da się zabrać kogoś w naszą wędrówkę do Hadesu? Czy można kogoś wyprowadzić z krainy umarłych?

W opisie spektaklu możemy przeczytać, że „ta praca to rzecz o miłości. I w zasadzie o niczym więcej, co aż niezręcznie przyznać w dobie tylu innych, z politycznego i społecznego punktu widzenia, palących problemów". Czy to niepotrzebna skromność, czy może zwyczajne uogólnienie? Sztuka jest na wskroś aktualna. Mówi o samotności wśród nawet najbliższych ludzi. O autonomii każdego człowieka, który samodzielnie musi pokonać swoje lęki i demony. O umieraniu za życia i schodzeniu do Hadesu. Utwór inspirowany mitem o Orfeuszu i Eurydyce, a także tekstem Elfriede Jelinek „Cienie. Eurydyka mówi".

Spektakl składa się z kilku segmentów, a każdy z nich opowiada o nieco innym rodzaju miłości. Warto zwrócić uwagę na dokumentalną formę dzieła. Bohaterowie chwilami są świadomi włączonego rekordera (pierwsza scena, w której aktorka przygotowuje się do wygłoszenia monologu), innym razem kamera wchodzi w życie dwójki ludzi niepostrzeżenie. Bliskie kadry i dynamiczny montaż (zdjęcia: Andrzej Woźniakiewicz, montaż: Urszula Bucka) odpowiadają rozwojowi historii, jaka rozgrywa się pomiędzy tą parą (eksparą? przyjaciółmi? współlokatorami?).

Nienarzucająca się scenografia stanowi tło i poszerza kontekst opowieści: dziewczyna jest aktorką, współlokatorzy najpewniej studiują lub rozpoczynają dopiero pracę zawodową (zajmują ciasne mieszkanie, urządzone przypadkowymi przedmiotami). Niezwykle istotna w sztuce jest muzyka. W pewnym momencie radio i puszczane losowo fragmenty piosenek, stają się pretekstem do szczerej rozmowy między bohaterami.
Mateusz Górski i Izabella Dudziak tworzą niezwykle zgrany duet. Często improwizowane fragmenty odsłaniają prawdziwą chemię między tą dwójką. Ta naturalność sprawia, że wierzę w każde słowo wypowiadane przez bohaterów. Żałuję jedynie, że nie mogę zamieszkać w sąsiedztwie i codziennie obserwować ich życia przez dziurkę od klucza.

Za reżyserię odpowiada studentka III roku Wydziału Reżyserii Dramatu Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie, Olga Ciężkowska. Asystentka Grzegorza Jarzyny i Mai Kleczewskiej. Współtwórczyni Pracowni Dramaturgicznej działającej w AST. Jedna z czterech reżyserek spektaklu „Kto nie ma nic, ten może wszystko" (2021) powstałego w Teatrze Nowym im. Kazimierza Dejmka w Łodzi.

Sztuka pełna jest niedopowiedzeń i symbolizmu, które poruszają, zmuszają do refleksji. To chyba taki rodzaj dzieła, który najlepiej skonsumować w samotności. Widz i tak ma poczucie przekraczania jakiejś granicy intymności, przysłuchując się rozmowom bohaterów. Temat – choć wydawałoby się: banalny i przegadany – w tej sztuce wygrany niezwykle subtelnie i w sposób absolutnie udany.



Izabela Pięta
Dziennik Teatralny Kraków
17 maja 2021