Z tęsknoty za utraconym dzieciństwem
"Piotruś Pan" - piękna, poetycka opowieść o dziecięcych marzeniach.Wendy jest chora. Mama troskliwie opiekuje się córką, ale ma też inne obowiązki, nie może wciąż czuwać przy łóżku małej i opowiadać jej bajki. Od czego jednak jest wyobraźnia? Dziewczynka puszcza wodze fantazji, w wyimaginowanym świecie spotyka Piotrusia Pana, a on zabiera ją do swojej Nibylandii. W tej cudownej krainie ów Piotruś, obdarzony nadprzyrodzonymi zdolnościami, jest przywódcą innych zagubionych chłopców. Ma też swojego anioła stróża, wróżkę o wdzięcznym imieniu Dzwoneczek. I zagorzałego przeciwnika - kapitana Haka, herszta piratów...
Ta opowieść o chłopcu, który nie chciał dorosnąć, narodziła się w wyobraźni szkockiego pisarza Jamesa Matthew Barriego na początku ubiegłego wieku. W opolskim teatrze lalek powstało jednak przedstawienie oparte na scenicznej adaptacji powieści Barriego, autorstwa Marty Guśniowskiej. Dzięki niej bohaterowie "Piotrusia Pana" dla współczesnego małego widza są po prostu dzieciakami z sąsiedztwa, a kapitan Hak - rozkapryszonym, chimerycznym, więc w gruncie rzeczy mniej strasznym, a bardziej zabawnym gwiazdorem, liderem rockowej kapeli. Nibylandia zaś kryje się w morskich głębinach, na zatopionym, pokrytym wodorostami pomoście, wokół którego krążą kolorowi mieszkańcy podmorskiej krainy (brawa dla scenografa). Ten piękny, cudowny, bo przecież stworzony w wyobraźni dziecka, świat bywa też niebezpieczny, a oprócz beztroskiej zabawy liczy się w nim miłość z wszystkimi jej odcieniami (zakochana wróżka zazdrosna o swojego chłopca próbuje podstępem pokonać rywalkę).
Marta Guśniowska, jedna z najlepszych współczesnych autorek sztuk dla dzieci, i Julia Pawłowska, młodziutka absolwentka reżyserii w krakowskiej PWST, deklarują, że same niechętnie dorastają, dlatego Piotruś Pan jest im tak bliski. Oglądając opolskie przedstawienie, nie sposób pozbyć się wrażenia, że zrodziło się ono z tęsknoty za utraconym dzieciństwem. I odnajdą w nim radość nie tylko dzieci, ale i dorośli dzieckiem podszyci.
Małgorzata Kroczyńska
Nowa Trybuna Opolska
16 lutego 2010