Z życia 90-latki

Biją od niej niespożyta energia i ogromne ciepło - mówili widzowie po spektaklu "Dawno temu dziś" o Marii Bacce, która od 65 lat bawi i wzrusza widzów na deskach teatru.

Nie wiadomo czy ten uroczysty jubileusz, czy może sama premiera ściągnęła wczoraj do Teatru Polskiego taką masę ludzi. Siedzieli na schodach, dostawianych krzesłach i nikomu to nie przeszkadzało, bo wczoraj wszystko kręciło się wokół seniorki i legendy szczecińskiej sceny, która swoją karierę rozpoczęła tu 50 lat temu i nie opuściła swojej wiernej publiczności od tamtego czasu.
„Dawno temu dziś” Victora Lanoux, w reżyserii Anny Kękuś-Poks to prosta historia o prostym życiu. Jest tam rodzina, w której wiecznie brakuje ojca. Nestor zginął na wojnie choć wcześniej spłodził córkę. Córka zakochała się we Włochu, którego też tu brakuje, zdążył jednak najpierw spłodzić syna. Pokolenia spotykają się podczas 90 urodzin babci Genowefy, lub jak sama woli Malwiny Wojnowskiej (Maria Bakka). Wchodzimy do świata babci, której od samego początku bezgranicznie ufamy i która budzi w nas olbrzymią sympatię. Jest to świat bardzo trudny do zniesienia, przepełniony tęsknotą i żalem za ukochanym Tomaszem Wojnowskim, który zginął na wojnie, a o którym nie mogła zapomnieć przez 70 lat. Jest to świat, w którym chęć zapomnienia o swoim życiu jest tak wielka, że naturalnym staje się dla Malwiny podróż w nieświadomość. Babcia na naszych oczach tworzy sobie nowe, lepsze wspomnienia. Wraca do lat 30-tych, do spotkania swojej jedynej miłości , którą widzi w osobie swojego wnuka (Michał Janicki). Nagle znów ma 20 lat, jest na balu a świat stoi przed nią otworem. Dla niej jest to rzeczywistość, dla jej wnuka i towarzysza „z ławki” (Jacek Polaczek) niewinna gra, która daje jej wiele radości ale dla córki Magdaleny (Danuta Chudzianka) są to po prostu majaki starej kobiety, która jak mówi „do reszty zidiociała”.
Magda boi się starości, nie przyznaje się do swojego wieku ( ma 70 lat), nadrabia dbaniem o swój wygląd i ćwiczeniami fizycznymi, którymi popisuje się na prawo i lewo. Stan matki doprowadza ja do szaleństwa, widzi w niej siebie za kilka lat i nie może pogodzić się z tą myślą. Egoistycznie burzy świat Malwiny i stara się zrobić z niej  z powrotem Genowefę.
Aktorzy na scenie są wprost niesamowici. Szczerzy, oddani, tryskający energią, która udziela się publiczności. Trudno jest się przebić się dialogami w burzy śmiechu i oklasków widzów. Publiczność kibicuje babci, chcemy by właśnie tak wyglądała nasza starość. Rewelacyjna Maria Bakka pokazuje nam swój wieloletni warsztat, porusza widzów w chwilach słabości starszej kobiety i bawi do łez swoją radością, ikrą i odwagą. Zdaje się, że ta rola została napisana specjalnie dla niej, że czuje się wyśmienicie wśród scenerii starego mieszkania, pełnego wspomnień i niezrealizowanej miłości. Aktorzy są w swoich relacjach na scenie niezwykle naturalni, z łatwością dają się wprowadzić w grę Malwiny. Śmiejemy się, wzruszamy i marzymy o pięknej starości. Nie jest to sztuka o umieraniu, jest to sztuka o życiu w najpiękniejszym jego wymiarze.

Owacje na stojąco, miliony kwiatów, życzeń i gratulacji, to od prezydenta miasta, to od wicemarszałka, od kolegów z teatru i dyrektora - Maria Bakka świętowała wczoraj swój największy triumf i otrzymała to, co najcenniejsze – miłość i oddanie widzów.



(-)
Portal regionalny Stetinum.pl
12 listopada 2009
Spektakle
Dawno temu dziś