Za fasadą gry
W każdym z nas istnieje dobro i zło - jest to niepodważalny fakt. Występuje ogólna tendencja do ukrywania tej gorszej części. Od wieków naukowcy z różnych dziedzin zajmują się tym problemem. Nadmierna ciekawość i próba wydobycia jednej z dwóch stron natury ludzkiej przez ingerencję w strukturę człowieka może jednak okazać się zgubna w skutkach.„Jekyll & Hyde” to musical w 2 aktach wyreżyserowany przez Michała Znanickiego. Oparty jest na powieści Roberta Lousia Stevensona „Doktor Jekyll i pan Hyde”, jednak nie jest jej dokładnym odzwierciedleniem. Wraz z aktorami przenosimy się do Londynu pod koniec XIX w. Młody doktor Henry Jekyll (w tej roli niesamowity Janusz Kruciński) pragnie zbadać problem dwoistości natury ludzkiej. Nie mogąc uzyskać zgody do przeprowadzania badań, stworzony przez siebie środek testuje na sobie. Jego życie diametralnie się zmienia, ponieważ wydobyte zło uosabia sie w postaci Edwarda Hyda, w którego się przeradza. Obok narzeczonej Emmy Carew (tu: Alona Szostak), pojawia się w jego (a raczej w ich, bo potwór Hyde ciągle daje się we znaki) życiu dziewczyna z klubu nocnego Lucy Harris (fantastyczna Wioletta Białk). Sytuacja się komplikuje, walka dobra ze złem trwa. Kończy się śmiercią jednego i drugiego – Henry Jekyll błaga przyjaciela o to, by go zabił, gdyż nie chce już zmagać się z wyrzutami sumienia za zbrodnie popełnione, ani z tymi, które jeszcze zapewne popełni żądny zabijania Edward Hyde.
To, w czym możemy uczestniczyć to prawdziwy majstersztyk. W czasie trwania spektaklu na scenie, a momentami także poza nią, dzieje się naprawdę wiele. Zdarzają się chwile, w których nie wiadomo, gdzie odwrócić głowę. Akcja jest tak wciągająca, że nie zawsze można zarejestrować zmiany scenografii. W momencie przenosimy się ze szpitala dla obłąkanych do sali posiedzeń, tylko po to, by za chwilę znaleźć się w pięknym domu państwa Carew, czy w gabinecie Henry\'ego Jekylla. Wspaniałe kostiumy dodają jeszcze więcej uroku spektaklowi. Muzyka towarzysząca (pod dyrygenturą Jerzego Jarosika) jest pełna mrocznych dźwięków, ale tym samym fascynuje i intryguje. Sekcja baletowa też wystawia niesamowity popis swoich umiejętności. Ciekawej choreografii, którą zawdzięczamy pracy Katarzyny Aleksander-Kmieć, towarzyszyła bardzo dobra synchronizacja zespołu. Najpiękniejsze widowiska to taniec Cieni i wszystkie tańce w domu publicznym.
Gra aktorska jest na wysokim poziomie. Na wyróżnienie zasługują szczególnie Janusz Kruciński i Wioletta Białk. Pierwszy z aktorów doskonale pokazuje różnice pomiędzy dobrym usposobieniem doktora Jekylla a mroczną naturą Hyda. Nie sprawia mu najmniejszego problemu nawet odegranie dialogu wewnętrznego pomiędzy jednym a drugim. Wioletta Białk to z kolei aktorka o fasadzie anioła i pięknym wokalu. Nie przeszkadzało jej to wczuć się w rolę prostytutki pragnącej zmienić swoje życie i marzącej o prawdziwej miłości. Dobrze swoją postać odegrała także Beata Chren. Bardzo ciekawy jest również zabieg zejścia Cieni ze sceny i wmieszanie w publiczność. W chwili, gdy młody doktor Jekyll przemawia, próbując znudzoną komisję przekonać do słuszności swoich badań, Cienie odwracają uwagę również widzów, skacząc po fotelach, czy szepcąc im do ucha, rozbawiając i rozpraszając tym samym publikę.
Wychodząc z Teatru Rozrywki mijałam zadowolonych ludzi z uśmiechami na twarzy nucącymi melodie ze spektaklu. To właśnie najlepiej świadczy o tym, że sztuka jest naprawdę dobra. To doskonały sposób na to, żeby ciekawie spędzić wieczór, nie uciekając od odrobimy refleksji.
Katarzyna Skowronek
Dziennik Teatralny Katowice
18 marca 2010