Zajmie honorowy dziedziniec

"Télérama": "Mężczyzna suchy, mały, chudy i nerwowy. Brutalny lub uwodzicielski, w zależności od chwili.

Duże niebieskie oczy i różowe okulary, pełne usta, doskonale posługuje się francuskim – językiem, który wyszlifował podczas studiów na Sorbonie w latach osiemdziesiątych, zanim w wieku trzydziestu lat zanurzył się w teatr. To było późne powołanie.

Polak, Krzysztof Warlikowski ma 47 lat. W ciągu dziesięciu lat, zarówno w teatrze, jak i w operze, stał się jednym z reżyserów najbardziej poruszających, najbardziej fascynujących w swoim pokoleniu, budzącym skandal albo łzy wzruszenia przy użyciu minimalistycznych, wystylizowanych dekoracji, gdzie ujęcia wideo pokazują aktorów w dużych zbliżeniach, by lepiej skraść ich sekrety. Wcale nie taki zabawny typ z tego Warlikowskiego. Ale niespokojny i burzliwy, rozdrapujący rany: intymne, historyczne, polityczne z mrocznym wdziękiem upadłego anioła. Czy sięga po Szekspira („Hamlet”, w Awinionie w 2001) po Sarah Kane („Oczyszczeni”, w 2002), po Glucka („Ifigenia” w Torydzie, w 2006) czy ostatnio po nieznanego Karola Szymanowskiego („Król Roger”), nie chce pozostawić widza w spokoju ducha, ale ze swoim wspaniałym zespołem wciąga go w pytania, intuicje, które nie pozostawią go obojętnym.

Bywalec festiwalu w Awinionie, po raz pierwszy zajmie honorowy dziedziniec swoją „(A)polonią”, hybrydyczną epopeją, w której miesza tragedie greckie ze współczesnymi powieściami, by lepiej zbadać pewien aspekt historii ludzkości, pełnej mordów i ofiar.”



Fabrienne Pascaud
Strona Kultury
30 lipca 2009