Zapomniane obrzędy

31 października o godz. 21.21 w Centrum św. Jana odbędzie się spektakl słowno-muzyczny inspirowany kulturą słowiańską pt. "Święto pamiątek: Dziady albo Radunica" w reż. Romualda Wiczy-Pokojskiego.

Często nie pamięta się o tym, że Dziady były jednym z głównych świąt słowiańskich, na tyle mocno zakorzenionym w kulturze, że Kościół nie mógł wyplenić tego zwyczaju - udało mu się jedynie na bazie Dziadów zbudować własną tradycję: Dzień Zaduszny. Pewne z czynności obrzędowych, które wykonujemy po dziś dzień (jak np. zapalanie zniczy), są strzępkami tradycji słowiańskich. Jednakże współcześnie, w obliczu coraz silniej absorbowanych zwyczajów obcych (Halloween), zapomina się o istocie i genezie święta przypadającego na przełom października i listopada. Słowianie - w przeciwieństwie np. do Celtów - podczas swoich obrzędów nie ukrywali się przed zmarłymi pod maskami i kostiumami, nie uciekali przed nimi przestraszeni. Zapraszali zbłąkane dusze do stołu, obcowali z nimi. Dusze należało ugościć, aby zapewnić sobie ich przychylność i jednocześnie pomóc im w osiągnięciu spokoju w zaświatach. Obrzędy z okazji Dziadów odbywały się za czasów chrześcijańskich w miejscach związanych z ośrodkami kultu.

Dziady realizowane przez Nadbałtyckie Centrum Kultury to przede wszystkim nowatorska prezentacja zapomnianego obrzędu. Atrakcyjne multimedialne widowisko angażujące widownię ma stanowić zachętę do pogłębiania wiedzy o zwyczajach słowiańskich oraz skłonić do refleksji na temat pojmowania śmierci i tego, co po. Widowisko Dziady, które zostanie zrealizowane w zabytkowych wnętrzach kościoła św. Jana, to spektakl słowno-muzyczny inspirowany kulturą słowiańską.

Romuald Wicza Pokojski (reżyser): Obrzęd Dziadów, spotkanie żywych i umarłych. Święto pamiątek, jak pisał Mickiewicz. Czas, w którym przywołuje się pamięć, a właściwie podkreśla się, zaznacza, że się pamięta. Dlaczego spotykamy się z naszymi umarłymi? Dlaczego w każdej kulturze potrzebujemy odezwać się do umarłych, zobaczyć ich, wysłuchać? Oswojenie ze śmiercią, brzmi zbyt prosto, i myślę, że odpowiada tylko częściowo na potrzebę wspólnego spotkania. Sądzę, że motywacji warto szukać po stronie życia, traktując śmierć jako jego nierozerwalną część. () Duchy i żywi na równych prawach obcują ze sobą. () Spektakl widzę jako alegorię życia. Gdzie dokonujemy wyboru roli, maski. Gdzie toczymy nieustającą walkę między naszym wyobrażeniem życia, a życiem samym w sobie. Gdzie balansujemy między naturą, a jej obrazem. (). Alegoria życia jako wielkiej uczty, na której zjadamy nasze wyobrażenia o sobie samych.

Spektaklowi towarzyszy prawykonanie "Utworu na perkusję, skrzypce diabelskie, live electronics, taśmę i projekcję wielokanałową" Jarosława Drozda, dofinansowane ze środków MKiDN w ramach programu "Kolekcje" - priorytet "Zamówienia kompozytorskie", realizowane przez Instytut Muzyki i Tańca.

Jarosław Drozd (kompozytor): Kompozycja ta ma nawiązywać do "tradycji muzycznej" Kaszub. Praktyczna realizacja owego zadania jest "muzycznie wielce ryzykowna". Sądzę, że podstawowy problemem, który wynika z mirażu "muzyki tradycyjnej i klasycznej" - rozpatrując to zagadnienie oczywiście w kontekście "świadomości" i praktyki kompozytorów "klasycznej muzyki współczesnej" - można obrazowo przedstawić jako konflikt. Konflikt, którego rozwiązanie warunkuje, że powstała kompozycja uzyska autonomię, stanie się niezależną wypowiedzią kompozytorską, a nie tylko środkiem wypowiedzi twórcy lub egzemplifikacją kolejnych takich właśnie środków, co skutkuje wyłącznie rozszerzeniem katalogu "kolekcjonowanych martwych symboli muzycznych". Ów konflikt można przedstawić jako pytanie: jak zachować muzyczną tożsamość folkloru kaszubskiego w kompozycji współczesnej przy jednoczesnej separacji od jego warstwy semantycznej? Powstająca kompozycja jest próbą udzielenia odpowiedzi na to właśnie pytanie.

Wstęp: wolny (wejściówki uprawniające do wejścia odebrać można w sekretariacie NCK, ul. Korzenna 33/35, od 28 października)



(-) (-)
Materiał organizatora
1 listopada 2013