Zatańcz w teatrze

„I am foreigner, I am music" stworzyły właściwie dwie osoby: reżyser, pomysłodawca i choreograf tego spektaklu Josué Joseph oraz tancerz Przemysław Wereszczyński. Na scenie oprócz tego duetu pojawiają się również baletnica i kontrabasista. Właściwie trudno nazwać to wydarzenie spektaklem teatralnym w sensie ścisłym. To raczej pokaz taneczno-muzyczno-teatralny.

Głównym elementem „I am foreigner, I am music" jest taniec. Joseph oraz Wereszczyński tańczą m.in. salsy oraz improwizują, wszystko z uśmiechem, żywo i w nieskomplikowanych układach. Choreografia jest odgrywana często w sposób zabawny, zdystansowany. Wyjątkiem są momenty, gdy na scenie pojawia się baletnica – wtedy rejestr niebezpiecznie podnosi się do patosu.

Muzyka jest bardzo eklektyczna: pojawiają się salsy, bachaty, muzyka klasyczna, jazz. Całość łączy pojawiający się niczym refren jeden prosty motyw muzyczny grany na kontrabasie, wyśpiewywany, czy wybębniany na kongach. Instrumentarium nie jest rozbudowane: oprócz wspomnianych dwóch kong, słyszeć możemy przyjemny, głęboki kontrabas, a także dźwięki wydobywane przez klaśnięcia, uderzenia dłoni, szurania oraz tzw. beat box – wszystko akustycznie, bez wzmocnienia przez sprzęt elektryczny, co na niewielkiej, ale bardzo ciekawej scenie Teatru Gdynia Główna zupełnie wystarcza. Poza tym kilka razy odtwarzana jest z głośników muzyka skomponowana przez reżysera.

Ze sceny nie pada za dużo słów. Wszystkie wypowiada Josué Joseph, który opowiada o swojej miłości do muzyki i do tańca. Mówi między innymi o rytmie muzyki i rytmie serca, że kontrabas jest sercem muzyki, a rytm musi czuć każdy tancerz w swoim sercu. Nie wciela się w żadną rolę, mówi niewątpliwie w swoim imieniu, o osobistym doświadczeniu.

„I am foreigner, I am music" jest raczej luźną zabawą, wynika z chęci podzielenia się swoją pasją z widzami. Spektakl pozbawiony jest przemyślanej struktury, to raczej zbiór tanecznych i muzycznych improwizacji oraz kilku refleksji (niekiedy może zbyt patetycznych, choć całość nie jest pozbawiona humoru). „I am foreigner, I am music" to inicjatywa, która pokazuje ciekawą postawę wobec teatru.

Jednak chyba lepiej mogłaby się sprawdzić w formie ulicznego pokazu, w którym czynny udział braliby widzowie.



Michał Cierzniak
Dziennik Teatralny Trójmiasto
19 czerwca 2019