Żeby tylko nie dorosnąć

"Piotruś Pan" w reżyserii Karoliny Maciejaszek, zrealizowany w Teatrze Lalki i Aktora w Wałbrzychu, to dynamiczny i kolorowy spektakl. Choć dużo w nim zabawy i śmiechu, to znalazło się tam również miejsce na refleksję nad istotą przyjaźni, miłości, poświęcenia i pielęgnowania w sobie dziecka.

J. M. Barrie początkowo napisał sztukę o przygodach Piotrusia Pana. W 1911 roku zaadaptował ją na powieść Od tej pory książka o "chłopcu, który nie chciał dorosnąć" była wielokrotnie inscenizowana w teatrze i adaptowana na potrzeby filmu, musicalu czy komiksu. Twórcy różnie podchodzili do tytułowego bohatera, czasem bardzo oddalając się od oryginału. Karolina Maciejaszek zdecydowała się powrócić do pierwowzoru i zaakcentować postać Wendy, zwłaszcza że powieść Barriego nosiła najpierw tytuł "Piotruś i Wendy". Dziewczynka (Patrycja Rojecka) staje się równorzędną bohaterką, mimo że Zagubieni Chłopcy (Anna Jezierska, Jakub Grzybek, Kamil Król) na czele z Piotrusiem Panem (Paweł Kuźma) chcą widzieć w niej swoją opiekunkę i mamę, której im brak. Sami próbują wcielić w życie hasło "Żyć szybko, nigdy nie dorosnąć!". W Nibylandii przygoda goni przygodę. Spektakl ma bardzo dobre tempo. Wałbrzyscy aktorzy doskonale wywiązują się ze swoich zadań. Niektórzy wcielają się w dwie różne role. Tańczą, śpiewają, pojedynkują się, bawią i straszą. Chwile grozy nastają wraz z wejściem nieco depresyjnego kapitana Haka (Paweł Pawlik) i napakowanych piratów (Bożena Oleszkiewicz, Seweryn Mrożkiewicz). Ogromne wrażenie na widzach (i dziecięcych, i dorosłych) robi monstrualny krokodyl, polujący na kapitana i pojawiający się na

scenie niczym fatum. Salwy śmiechu wywołał epizod z flamingiem (komediowa perełka w wykonaniu Kamila Króla). W "Piotrusiu Panu" znajdziemy takie sceny refleksyjne i wzruszające. Należy do nich ta z umierającym Dzwoneczkiem (Bożena Oleszkiewicz). Jak można się domyślić, finał będzie pozytywny. Dzięki widzom wróżka ocaleje. Wendy wróci do domu i będzie opowiadać córeczce o Nibylandii i o tym, że dzięki wyobraźni można latać. A Piotruś Pan? Czy dorósł? Skąd! Nawet się nie pożegnał. Pewnie znalazł nową Wendy... Spektakl Karoliny Maciejaszek w TLiA w Wałbrzychu to frajda dla oka i ucha. Świetne są kostiumy autorstwa Mariki Wojciechowskiej, a piosenki Piotra Klimka z przyjemnością wpadają w ucho. Różnorodność użytych środków artystycznego wyrazu dodatkowo podnosi wartość przedstawienia. Odnajdziemy w nim elementy teatru lalkowego, teatru formy i teatru cieni. Niewątpliwie

"Piotruś Pan" to propozycja dla młodszych i starszych widzów. Ci pierwsi będą urzeczeni baśniowością przedstawionego świata, a dorośli będą mogli na powrót poczuć się dziećmi.



Alicja Śliwa
Tygodnik Wałbrzyski
6 października 2016
Spektakle
Piotruś Pan