"Zemsta" nie starzeje się
Z takiego słusznego przekonania wyszli aktorzy Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach, proponując widzom "Zemstę" Fredry. - Od premiery minęło 18 lat - przyznaje dyrektor i reżyser Piotr Szczerski. - "Zemsta" schodziła w tym czasie i wracała na afisz. Graliśmy głównie dla młodzieży, ale teraz, po kolejnym wznowieniu, doszliśmy do wniosku, że tekst brzmi tak świeżo, że warto go pokazać także na seansach wieczornych.I słusznie, bo rzeczywiście tekst Fredry jest znakomity i broni się sam, do tego jest to teatr jaki coraz rzadziej możemy oglądać: zrobiony po Bożemu, bez skrótów, udziwnień i unowocześnień. W roli Papkina dobry jak w pierwszej odsłonie wiele lat temu Edward Janaszek, Beata Pszeniczna interesująca jako zalotna i przewrotna Podstolina, a Cześnik i Rejent (Mirosław Bieliński i dawno nieoglądany Krzysztof Wieczorek) znakomici. Do tego młodzi, ale już nie tak naiwni Klara i Wacław, czyli Ewelina Gronowska-Ośka i Andrzej Plata.
W sumie spektakl wart obejrzenia i ze względu na tekst, i aktorów. A jedynym odstępstwem od tego, co mistrz Fredro nam pozostawił, jest zakończenie, w którym słychać gromki śmiech. Ponieważ dodał go po latach ten sam reżyser, można uznać, że to efekt jego przemyśleń i komentarz do optymizmu Fredry.
(-)
Echo Dnia
31 maja 2012