Zerwana nić Ariadny

"Ariadna na Naxos" Ryszarda Straussa w Operze Bałtyckiej to interesujący spektakl na temat artystycznych kompromisów we współczesnym świecie.

Akcja opery toczy się oryginalnie w XVIII-wiecznym Wiedniu. Reżyser Marek Weiss przeniósł ją w czasy współczesne, w miejsce niejednoznaczne lokalizacyjnie i czasowo. Zamiast mebli w stylu rokoko i peruk na głowach bohaterów, oglądamy półkoliste, czarne wnętrze, stylizowane na futurystyczny design (scenografia - Hanna Szymczak). Jedynymi elementami scenografii są: stół, umywalka oraz automat z coca-colą.

W pierwszym akcie opery Straussa oglądamy przygotowania do wystawienia w domu bogacza komedii dell\'arte oraz "opera seria" - "Ariadna na Naxos". Członkowie obu trup teatralnych popadają w konsternację, gdy wysłannik mecenasa ogłasza, że przedstawienia mają zostać połączone. Kompozytor na początku stanowczo odmawia dokonania zmian w partyturze. W końcu jednak zgadza się przerobić swoje dzieło tak, aby widzowie mogli jednocześnie obejrzeć spektakl tragiczny i śmieszny. W spektaklu Marka Weissa postacie grupy burleskowej paradują w strojach rewiowych, zachowując się głośno i wyzywająco. Członkowie zespołu operowego, ubrani we współczesne nieformalne stroje, są spokojniejsi. Owe wyeksponowanie różnic pomiędzy dwiema grupami stanowi klucz do drugiej części spektaklu.

Drugi akt to realizacja wspólnego dzieła. W gdańskim spektaklu po antrakcie widzimy identyczne pomieszczenie, ale w sterylnie białej kolorystyce. Okazuje się, że akcję wspólnego przedstawienia artyści obu trup postanowili zaprezentować w szpitalu psychiatrycznym (to autorski pomysł Marka Weissa, wg libretta akcja rozgrywa się na wyspie Naxos). Leżącej w łóżku Ariadnie towarzyszą trzy pielęgniarki (oryginalnie nimfy). Postacie komedii dell\'arte co pewien czas zaburzają powagę akcji - ubrane w kaftany bezpieczeństwa starają się rozbawić cierpiącą na chorobę duszy Ariadnę. Wybór szpitala psychiatrycznego na miejsce akcji wydaje się mieć dwa uzasadnienia. Pierwsze to próba pogodzenia sztuki wysokiej z niską, prowadząca prostą drogą do artystycznej schizofrenii. Drugie - nieszczęśliwa miłość Ariadny do Tezeusza, powodująca obłęd bohaterki. 

Obie interpretacje łatwo zespolić. Ariadna w spektaklu staje się wówczas ucieleśnieniem wartości wyższych. Jej kondycja psychiczna to symbol choroby, na którą zapadł artystyczny świat: konieczności dostosowywania prawideł sztuki wysokiej do norm wolnego rynku, a tym samym wejścia w mariaż z wszechobecnym światem popkultury. Odejście Tezeusza uosabiać może utratę artystycznej wiarygodności. Mityczna historia Ariadny tym samym staje się w gdańskim przedstawieniu interesującym przyczynkiem do rozważań na temat kompromisu w sztuce, kondycji artysty, krytyki artystycznej i wreszcie sytuacji odbiorcy we współczesnym świecie.

Na uwagę zasługuje strona muzyczna przedstawienia. „Ariadna na Naxos” pod batutą Jose Maria Florencio zabrzmiała z polotem. Muzyka Straussa była precyzyjna i - co najważniejsze - mieniła się emocjami i nastrojami. Florencio nie dbał wyłącznie o to, by było słychać wyłącznie śpiewaków, lecz starał się również uwypuklać brzmienie orkiestry. W ten sposób jej barwa stapiała się momentami z dynamicznym śpiewem, tworząc niezbędną dla muzyki Straussa jednolitą kolorystycznie jakość. W warstwie wokalnej przedstawienie stało również na niebagatelnym poziomie. Zerbinetcie - Aleksandrze Buczek - wystarczyło ekwilibrystyki wokalnej w wypełnionym licznymi koloraturami, bodaj najtrudniejszym wokalnie w całej literaturze operowej, monologu „Großmächtige Prinzessin”. Ariana Chris jako Kompozytor zachwyciła publiczność swoim głosem - dźwięcznym, o ładnej, szlachetnej barwie, ujmującym swobodą techniczną szczególnie w wysokim rejestrze - a także przejmującym aktorstwem. Dla Patricka Bladecka „wagnerowska” partia Tenora/Bachusa okazała się momentami zbyt wymagająca. Śpiewakowi zdarzało się śpiewać ze „ściśniętym” aparatem głosowym, co powodowało, że jego śpiew nabierał niezbyt ładnego - matowo-brzęczącego - brzmienia. Te niedoskonałości zrekompensowała jednak scena finałowa, wtedy jego głos w pełni otworzył się i zabrzmiał wprost przepięknie. Katarzyna Hołysz (obdarzona nośnym, pełnym ciepła i blasku głosem) stworzyła wiarygodną postać Ariadny: zagubioną, osamotnioną, pogrążoną w depresji i rozpaczy, bezradną w swoim oczekiwaniu na miłość.

Premierą "Ariadny na Naxos" Opera Bałtycka rozpoczęła 60. sezon artystyczny. Spektakl ten będzie reprezentował Gdańsk na II Festiwalu i Konkursie Operowym w węgierskim Szeged. Transmisje można obejrzeć za pośrednictwem programu Mezzo 9 listopada o godz. 20.30 oraz 11 listopada o godz. 10.



Katarzyna Chmura
Gazeta Wyborcza Trójmiasto
2 listopada 2009
Spektakle
Ariadna na Naxos