Zostaje w głowie i pobudza myśli

"Tytus Andronikus" to najpewniej najokrutniejsza i najbardziej brutalna sztuka Szekspira. Starożytny Rzym, Tytus wraca ze zwycięskiej wojny z Gotami. Niebywały sukces miał tez swoje ofiary- synów wodza. Sławny wojownik wziął do niewoli królową Tamorę oraz jej potomków.

Wybranie najstarszego syna władczyni na ofiarę jest pierwsza rysą na nieskazitelnej idylli, która zaczyna pękać pod ciężarem czarnej magii, zdrady, gwałtu i morderstwa. Aktorzy chorwackiego teatru nadają nowe sceny tej krwawej sztuce. Zachowali oryginalny tekst (z drobnymi zmianami), który broni się mimo współczesnego kontekstu tej realizacji. To już nie jest Starożytny Rzym, a teatr- scena i jej kulisy.

Każdy aktor jest tu sobą, ale i postacią narzuconą przez sztukę. Widz obserwuje narodziny każdego z bohaterów, ma też okazuję posłuchać tworzonej na żywo muzyki. Brak tu kreowania odrębnego świata, w którym dzieją się sceny zapisane przez Szekspira. Aktorzy udowadniają, że wszystkie te wydarzenia tak naprawdę dzieją się wokół nas. Widz jest świadkiem wszystkich zbrodni dokonywanych na scenie, a na wołania bohaterów pozostaje głuchy. Rodzinne tragedie, chęć zemsty czy pragnienie akceptacji osób o innym kolorze skóry czy odmiennej kulturze. Mimo, że aktorzy śmiało pokazują sytuacje za kulisami, np. palenie papierosów czy zmiany kostiumów, to widać, ze nie potrafią być obojętni i w pełni przeżywają wszystko, gdy są na scenie. Daje to możliwość podejrzenia przemiany jednego człowieka w drugiego i chociaż widz widzi ten proces, to nadal jest w stanie uwierzyć w emocje bohaterów. Prócz problemu inności, da się zauważyć uniwersalizm upadającego imperium.

Czym dzisiaj będzie dzikie plemię Gotów? Czy mogą być katastrofą ekologiczną, która pochłania nasza planetę? Wśród okrutnych scen mordu i gwałtu widać plastikowe butelki, kawałki zwierzęcego mięsa a nawet słychać warkot ciężarówki – to może zniszczyć dzisiejsze „imperia". W nowym kontekście diaboliczny Aaron – niewolnik królowej Gotów i główny intrygant nie wydaje się być już tak okrutnym. Mężczyzna nie żałuje swych złych występków, ale jednocześnie uważa za godne pożałowania czyny tych „dobrych", którzy więcej złego z niewiedzy i żądzy czynią niż dobrego. Jest to jedyny bohater, który chce bronić dziecka – owocu zdrady cesarzowej Tamory. Aaron broni swego potomka tłumacząc, że dziecko nie jest niczemu winne. Gdy wypowiada te słowa to jako jedyny z bohaterów zdaje się okazać serce, niezależnie od tego, co czynił przez całą sztukę...

Siłą tego spektaklu jest możliwość podejrzenia procesu przeistaczania się aktora w postać sceniczną. Ten zabieg nie odejmuje ani grama z ciężaru sztuki, a nawet dodaje masę świata realnego. Chorwacki zespół opowiada swego Tytusa z ogromnym zaangażowaniem i pełnym wachlarzem prawdziwych emocji. Jest to spektakl, który zostaje w głowie i pobudza myśli szukające kolejnych sensów, pozwala odczytywać się na nowo w innej interpretacji. Nawet najdrobniejsze elementy zmuszają do refleksji, bo przy tak skromnej (pod względem scenografii) inscenizacji diabeł tkwi w szczegółach.



Natasza Thiem
Dziennik Teatralny Trójmiasto
17 sierpnia 2019