Zwierzęta doktora Dolittle w technice czarnego teatru

Scenę Zdrojowego Teatru Animacji opanowali: szczur Piszczyk, pies Jip i papuga Ara. "Cyrk Doktora Dolittle" oparty na motywach książki Hugh Loftinga w reżyserii Libora Stoumpfa to kolejna propozycja teatru dla dzieci.


Bez większego ryzyka można postawić tezę, że przedstawienie, które Zdrojowy Teatru Animacji zaproponował swoim widzom, jest skazane na sukces. Z kilku powodów. Po pierwsze "Cyrk Doktora Dolittle" należy do klasyki literatury dziecięcej. Tytułowy doktor Dolittle to weterynarz, który nie tylko leczy zwierzęta, ale potrafi nawiązać z nimi kontakt, a nawet głęboko się zaprzyjaźnić. W poszczególnych częściach cyklu autor każe swojemu bohaterowi przeżywać przygody wykraczające bardzo daleko poza zwykłą pracę weterynarza. Opisy niezwykłych przygód i kolorowych, egzotycznych krain, do których trafia tytułowy doktor, od lat fascynują najmłodszych czytelników. Zafascynowały także Libora Stoumpfa. Lecz podstawą do spektaklu w Zdrojowym Teatrze Animacji jest nowy przekład autorstwa Pawła Pawlika. Pomiędzy oryginałem a przekładem są znaczne różnice.

Na scenie poza sympatycznym przesympatycznym i niezmiennie pogodnym lekarzem Johnem Dolittle (Sylwester Kuper) pojawia się cała zwierzęca menażeria. Zabawny szczur Piszczyk (Lidia Lisowicz), poczciwy pies Jip (Tadeusz Rafał Ksiądzyna), elegancka papuga Ara (Radosław Biniek), jeżozwierz Julio (Sławomir Mozolewski), rezolutna małpka Hekuba (Dorota Fluder), uroczy prosiaczek Alfik (Jacek Maksimowicz) oraz nieprzyjacielski wąż Zimny Radek (Sławomir Mozolewski). Doktor Dolittle wyrusza ze zwierzęcymi przyjaciółmi do cyrku "Panoptikum". Tu treserką jest Madam Sara (Dorota Bąblińska-Korczycka). Rozpoczyna się seria przygód przedstawiona na scenie za pomocą czarnego teatru, dzięki któremu reżyser Libor Stoumpf wyczarowuje na scenie niezwykły świat i równie nietuzinkowych bohaterów.

"Cyrk Doktora Dolittle" świetnie wpisuje się w dyskusję o prawach zwierząt, prowokując dzieci do postawienia pytania: czy jesteśmy lepsi? Papuga Ara zauważa, że chociaż ludzie mają tysiące słów, wcale nie potrafią się porozumieć. Pojawia się też kwestia zasadności istnienia ogrodów zoologicznych.

Spektakl precyzyjnie wyreżyserował Libor Stoumpf, który mruga ze sceny do widzów - bawimy się! Fantastyczne efekty zostały osiągnięte poprzez wykorzystanie elementów tzw. czarnego teatru, którego technika polega na wyczarowywaniu postaci na czarnym horyzoncie sceny za pomocą fluoroscencyjnych rekwizytów z użyciem odpowiedniego światła. Z magią scenicznej opowieści kontrastuje bardzo realna postać Doktora Dolittle oraz Madam Sary. Trudno specjalnie pochwalić kogoś z aktorów-lalkarzy - wszyscy zagrali perfekcyjnie. Przedstawienie adresowane jest zarówno do dzieci, jak i rodziców, którzy znajdą w nim oprócz zabawnych przygód doktora i zwierząt znacznie głębsze treści.



Merwan Merwan
portalik24.pl
13 listopada 2014