Żyleta Gileta
„Księżniczka na opak wywrócona" - autor Pedro Calderón de la Barca - imitacja- Jarosław Marek Rymkiewicz - reżyseria Paweł Aigner - Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu – premiera 29 czerwca 2025 r. Po odważnym programowo festiwalu Kontakt, Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu wieńczy sezon kipiącą energią, estetycznie eklektyczną, klasyczną opowiastką z gatunku płaszcza i szpady w lekkim, wprowadzającymw wakacyjny klimat, farsowym dramacie hiszpańskiego klasyka Pedro Calderón de la Barca.
„Imitacja moja chce się równać z oryginałem, czyli chce - niech wolno mi będzie użyć tego ulubionego obrazu poetów wieku siedemnastego - być zwierciadłem, choćby i krzywym, choćby i nieudolnie wykonanym, ale przecież zwierciadłem, w którym mógłby się odbić samoistnie żyjący dla nas oryginał". Zacytowaną myśl Jarosława Marka Rymkiewicza, rozwiniętą w temacie imitacji, zamieszczono w programie spektaklu. We współczesnym zwierciadle przeglądają się bohaterowie z siedemnastego wieku, a widz przegląda się w lustrze z epoki Calderóna.
Okazuje się, że pogmatwane perypetie, małżeńskie konflikty, misterne intrygi i marzenia o miłości skupione w farsowej soczewce z podwójną optyką imitacji są kwintesencją ludzkich emocji i uczuć. Odwrócone role, zamiana miejsc jako popularne motywy w literaturze i filmie są osnową komedii, a wokół osi zmyślnej intrygi, snują się karkołomne wątki miłosnych „ustawek". Mobilne, sprytne dekoracje Magdaleny Gajewskiej oraz przepiękne, soczyste od barw stroje twórczyni zarówno scenografii jak i kostiumów, pomagają wykreować włoskie miasta z epoki z oryginalnym sznytem, zadziornym pazurem nonszalanckiej i krzykliwej eklektycznej mody. I te buciki białe i misternie lekko rozwichrzone koafiury! Z wdziękiem i pomysłowo prezentowane didaskalia utrzymują nas w ryzach konwencji, by za chwilę np. brawurowy wykon Julii Sobiesiak-Boruckiej w roli Flory, bratanicy księcia Parmy wyrwał nas muzycznie z korzeniami z epoki baroku hiszpańskiego dramaturga. Mnóstwo takich zaskakująco – humorystycznych akcentów, wręcz smaczków obserwujemy podczas klasycznego przedstawienia jako przewrotnej czasami imitacji. W scenografii ważne są światła Rafała Drosta i Jacka Banasiaka wyczarowujące klimat dla zakochanych bohaterów, a cała przestrzeń wspaniałego wnętrza teatru z jego złoconymi balkonami jest wykorzystana w wykreowaniu à la barokowego anturażu.
Grzegorz Wiśniewski jako figlarny Majordomus, zabawny, nieoceniony, psotny Kupidyn z odsłoniętym brzuszkiem, buszuje po scenie i balkonach trafiając swoimi strzałami niesfornych kochanków. Anioły Kupidyna, czyli tym razem udzielający się ciut aktorsko pracownicy obsługi technicznej teatru: Piotr Drost, Tomasz Węgierski, Patryk Dyda, Radek Szura, niczym smutni panowie z zakładu pogrzebowego, przenoszą nas w nowe odsłony pałacowo-ogrodowych lokalizacji amorów. Sceniczne zamieszanie podkręca lub tonuje znakomita muzyka Piotra Klimka oraz ciekawe aranżacje starodawnych kupletów.
Cały zespół aktorski zasłużył na oklaski. Debiutująca w teatrze instytucjonalnym, świeżo upieczona absolwentka Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie Aurora Lipartowska jako Diana, księżniczka mantuańska na scenie przeistacza się z trochę nudnej, płaczliwej księżniczki w pewną swych uczuć, zdeterminowaną Giletę. Jej wdzięk i styl mimo zgrzebnej szaty, pozostawiają ją w szlachetnej odsłonie arystokratki. Przebojowa, pełna pasji życia wieśniaczka Gileta, mimo strojnej sukni, pozostaje prostaczką zaplątaną we własne marzenie. Jednak Gileta, brawurowo i błyskotliwie zagrana przez Izabelę Baran, w wyśpiewanych kuplecikach, przemyciła, pomimo skrzącego humoru wdzięcznej, ale prostej kobiety, smutny fakt przemocy domowej doświadczanej od skądinąd przezabawnego i rozkochanego zaborczą, niełatwą, ale szczerą miłością Perote.
Mąż Gilety, nagrodzony wkrótce po premierze Wilamem dla najpopularniejszego aktora Arkadiusz Walesiak i tym razem daje popis aktorskiej gry i nadaje z lekkością i humorem swemu bohaterowi niejednoznaczne oblicze zazdrosnego, przemocowego partnera, a jednocześnie gapowatego, zdradzanego frajera. Marzenie Gilety, mimo komediowej lekkości sztuki i napiętnowania jej bohaterki prostym pochodzeniem i brzydotą, jest wyrazem dążenia do lepszego życia, które jej nie było dane z racji pochodzenia i statusu społecznego. To krzywe zwierciadło i maska farsy są tylko przykrywką dla pokazania dysproporcji, niesprawiedliwości i smutnego uproszczenia losu biednych i nieuprzywilejowanych. Suknia jako symbol statusu społecznego, piękna, bogactwa, szlachetnego urodzenia daje nadzieję, ale nie rozwiązuje wszystkich problemów, wszak nie szata zdobi człowieka.
Cudowny ładunek pozytywnej energii i niespożytych sił w miłosnych podbojach niosą role książąt. Zarówno Fisberto, książę mediolański w interpretacji Wojciecha Jaworskiego jak i Igor Tajchman we wcieleniu Roberto, syna księcia Parmy uroczo i z werwą walczą o względy pań, popisując się licznymi talentami, sprawnością wokalną, aktorską i fizyczną. Zabawni amanci są bardzo wyraziści, a scena z Fisberto -kupcem, jedną z najkomiczniejszych w spektaklu. Komediowy talent obu panów jest dużym atutem wydarzeń na scenie.
Koleje tej awantury podsycają niezastąpieni słudzy. Michał Wolny jako Lisardo, służący Roberto, Paweł Kowalski jako Fabio, ogrodnik i Matylda Podfilipska, także tuż po premierze nagrodzona Wilamem, w podwójnej roli Laury - służącej Diany oraz Silvii - służącej Flory, dzielnie wspierają swoich chlebodawców, a scena z kanistrem to następna perełka tej inscenizacji.
Jarosław Felczykowski jako schorowany i znerwicowany ojciec Roberto, dopełnia znakomitą galerię postaci brylując na scenicznym dworze w godnym księcia Parmy kwiecistym stroju.
Sen, zwierciadło, odwrócenie... Czy to prawda, czy marzenie, senne majaki rozpalonej wyobraźni? Komedia w swym zawrotnym tempie, feerii barw, zwrotach akcji i mnogości nakładanych masek zmierza do nieprecyzyjnej puenty, którą każdy może doszyć w wyobraźni na swoją miarę. W inscenizacji Pawła Aignera można jednak oprócz świetnej zabawy, dostrzec ten gabinet luster i z minionej epoki znanej poecie, i ze współczesności. W wątkach społecznych i psychologicznych widać odbicie zarówno charakterów ludzkich, jak i mentalności społeczeństwa w zależności od pochodzenia i statusu materialnego.
Spektakl można potraktować jako czystą rozrywkę w dobrym, teatralnym wydaniu klasyki zliftingowanej okiem i doświadczeniem wprawnego reżysera. Jednak to krzywe zwierciadło jest tak wyraziste, że warto w nie zajrzeć, a wtedy refleksje są nieuniknione i nie tak radosne, jak ta inscenizacja, przyjęta ciepło, brawami na stojąco, co wróży kolejny, dobry rok dla teatru.
W atmosferze ostatniej, wspólnej, udanej premiery, dyrektor naczelna Renata Derejczyk pożegnała Łukasz Czuja, zastępcę dyrektora ds. artystycznych, który w nowym sezonie obejmie stanowisko dyrektora Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy.
Tego samego wieczoru, podczas uroczystej Gali Wilamów 2024 uhonorowano najpopularniejszych aktorów Teatru Horzycy. Toruńska publiczność w tym sezonie wybrała Matyldę Podfilipską oraz Arkadiusza Walesiaka, którzy najnowszymi kreacjami już na poczet przyszłego sezonu dorzucili do swojego portfolio zgrabne role z najnowszej premiery. Przyjacielem Teatru obwieszczono Kujawsko-Pomorską Okręgową Izbę Lekarską w Toruniu, a nagrodę w imieniu instytucji odebrał Prezes Izby Wojciech Kaatz. W kategorii Edukacja Teatralna statuetkę otrzymała Magdalena Jaworska, nauczycielka z Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich ZSGH Toruń.
To wspaniale, że toruński teatr tak mocno podkreśla rolę nauczycieli i szkoły w wychowaniu kolejnych pokoleń wytrawnych widzów. Galę poprowadzili Anna Magalska i Grzegorz Wiśniewski, którzy podczas swojej konferansjerki ochoczo nawiązywali do świeżutkiej premiery. Jednak sympatyczne czeki dla wyróżnionych aktorów od lokalnie działających firm, sponsorów teatralnych przedsięwzięć, kolejne deklaracje współpracy od partnerów instytucji i obecność przedstawicieli lokalnych władz świadczą o tym, że z pewnością relacje z teatrem nie są na opak.
Po fantastycznym sezonie, sześciu premierach, znakomitej edycji festiwalu Kontakt z gwiazdami światowego formatu Johnem Malkovichem i Ingeborgą Dapkūnaitė w aż trzech! spektaklach „Samotność pól bawełnianych", Teatr im. Wilama Horzycy zaczyna zbierać zasłużenie siły na nowy sezon.
Oby wraz z przytupem klasycznej, ale odświeżonej „Księżniczki na opak wywróconej" zapowiadał się kolejny udany rok. Nie możemy się doczekać!
Dominika Urbańska
Dziennik Teatralny Łódź
10 lipca 2025