Piękna podróż przez epoki, gatunki i style

Festiwal w zamku w Łańcucie i Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie trwał od 9 maja do 7 czerwca. W finale śpiewali Angela Gheorghiu i Teodor Ilincai - artyści o międzynarodowej sławie - z orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej, pod Davidem Gimenezem.

Publiczność fetowała śpiewaczkę - sopran o niepowtarzalnym brzmieniu i niesłychanej skali. Występował z nią tenor liryczny Teodor Ilincai. Królował Puccini. Podbili publiczność klimatycznym duetem Marii i Cavarodossiego z "Tosci". A sama Gheorghiu, arią Mimi z "Cyganerii" i Małgorzaty z "Mefistofelesa" Boito. Ilincai, arią Cania z "Pajaców" Leoncavalla i "Nessun dorma", z "Turandot" Pucciniego.

Sumując festiwal, trzeba rozdzielić klimatyczne, artystowskie koncerty, takie jak ten opisany powyżej, od artystycznych wydarzeń o podłożu komercyjnym. Jedne i drugie ściągały publiczność. Ale nie tę samą.

Melomani chłonęli „Cuatro Estaciones Porteñas" Piazzolli, powstałe z zachwytu pięknem pór roku w Buenos Aires czy rozkoszowali się wariacjami Elgara „Enigma", w wydaniu Orkiestry Kameralnej „Amadeus" Agnieszki Duczmal. Wspaniałym przeżyciem był dla nich koncert „W ogrodach Hiszpanii", który wypełniła orkiestra Filharmonii Podkarpackiej pod Tadeuszem Wojciechowskim, z fantastyczną, zmysłową i pełną uroku pianistką Judith Jauregui.

Elizabeth Pitcairn, zaprezentowała mistrzostwo na skrzypcach „Stradivariusa", grając utwory z filmu „Red Violin", zdobywcy Oskara, wspierana przez Acadiana Chamber Orchestra z Luizjany, pod Mariuszem Smolijem. Szczególny klimat miał wieczór barda Marka Bałaty, poety Piotra Gawła i kompozytora i pianisty Włodka Pawlika.

Publiczność chętniej odbierająca inną muzykę, zachłannie oklaskiwała koncert słynnej, funkowej saksofonistki Candy Dulfer, której sprzedaż albumu „Saxuality" przekroczyła 2,5 miliona egzemplarzy. Z podobnym aplauzem Andreę Motis, trębaczkę i wokalistkę. Sympatię budził wieczór „Uśmiech Chaplina", stworzony z kompozycji wielkiego artysty kina, które wyczarowywali skrzypek Philippe Quint i muzycy Filharmonii Podkarpackiej, pod Noamem Zurą.

Upodobania której z tych publiczności zaspokojono bardziej? Jak będzie za rok i dalej? Czy zostaną utrzymane podobne proporcje? Czy utrwalony latami znak klasycznej i współczesnej kameralistyki, nie powinien wyraźniej dominować?

64. Muzyczny Festiwal w Łańcucie, jak zapowiada organizatorka - Filharmonia Podkarpacka w Rzeszowie, za rok odbędzie się też na przełomie maja i czerwca.



Andrzej Piątek
Dziennik Teatralny Podkarpacie
10 czerwca 2024